- Nie można tego wykluczyć - tak Karol Linetty odpowiedział na pytanie, czy niedzielny (7 czerwca) mecz z Wisłą Kraków będzie dla niego okazją do pożegnania się z poznańską publicznością. Reprezentant Polski nawet nie zaprzecza, że sprawa jego transferu jest przesądzona, choć przed końcem sezonu tego też nie potwierdza. - Wszystko okaże się w czerwcu - twierdzi. W Poznaniu można jednak usłyszeć, że sprawa transferu młodego pomocnika do Premier League została już dawno temu rozstrzygnięta. Lech miał też dać dżentelmeńską zgodę dwa lata temu przy przedłużaniu umowy z piłkarzem. Gdyby nie pechowa kontuzja stawu skokowego na początku pierwszego zgrupowania w Turcji, Linetty prawdopodobnie już wcześniej znalazłby się w wysokiej formie. W maju błyszczy - nie tylko ma masę przechwytów, rywale odbijają się od niego niczym piłka od ściany, to jeszcze zdobył dwa bardzo ważne gole dla "Kolejorza". Najpierw na 2-0 w spotkaniu z Legią w Warszawie, teraz zwycięskiego w starciu z Pogonią. - Wcześniej nie wykorzystaliśmy kilku bardzo dobrych okazji, więc dobrze, że strzeliłem tego gola. W drugiej połowie graliśmy już trochę słabiej - mówi pomocnik Lecha o spotkaniu z Pogonią. Linetty zapewnia też, że nie interesowało go to, co działo się wcześniej w Warszawie. Legia wygrała z Wisłą Kraków 1-0 i przez 2,5 godziny była nawet liderem. - Nie było to dla mnie istotne, co się dzieje w Warszawie. Skupiam się na naszej grze, bo jeśli my wszystko wygramy, to będziemy mistrzami. A bardzo tego chcemy - zapewnia. Gdy jesienią 2012 roku Linetty debiutował w Ekstraklasie, w środku pomocy występował jednocześnie z Łukaszem Trałką i Rafałem Murawskim. W niedzielę cała trójka znów pojawiła się przy Bułgarskiej, ale tym razem "Muraś" występował w przeciwnej drużynie. Sam kilka razy "oberwał" w starciach z Linettym. - No cóż, z Rafałem się kolegujemy, ale na boisku bywam niemiły, taki już mam charakter. Rafał bardzo mi pomógł na starcie, siedzieliśmy obok siebie w szatni, wiele rozmawialiśmy. Dużo mu zawdzięczam - twierdzi Linetty. Po spotkaniu rozmawiał z Murawskim, a także z Marcinem Kamińskim, Łukaszem Trałką i Dariuszem Formellą w klubowym holu. - Karol, ile on ma lat? 19? Gra jakby miał 40! - żartował po spotkaniu trener Pogoni Czesław Michniewicz. - Przed Karolem jest przyszłość, a praca z Rafałem wiele mu dała. Nie widziałem go z rok na żywo, ale w tym czasie bardzo dojrzał. Podejmuje dobre decyzje, umie się ustawić i strzela ważne bramki - chwali lechitę szkoleniowiec "Portowców". Piłkarz liczy na powołanie do kadry na spotkania z Gruzją i Grecją. Patrząc na obecną formę Linettego, jest to bardzo prawdopodobne. - Chciałbym tego, ale jeśli powołania nie dostanę, to będę kibicował reprezentacji - przyznaje. Autor: Andrzej Grupa Wyniki, terminarz i tabela grupy mistrzowskiej Ekstraklasy Wyniki, terminarz i tabela grupy spadkowej Ekstraklasy