Do przerwy Lech przegrywał 0-1 po bramce, którą zdobył głową po rzucie rożnym Jan Vertonghen. Co zawiodło przy stałym fragmencie gry? - Ktoś nie doskoczył do rywala. Zawodnik dobrze grający głową strzelił bramkę na 1-0 - ocenił krótko trener Żuraw. - To boli. Cóż mogę więcej powiedzieć - dodał. Po zmianie stron rozegrał się dramat Lecha, który stracił trzy kolejne bramki. - Trudno jest mi ocenić teraz drugą połowę. Benfica była lepszym zespołem. Po dwóch naszych błędach padły kolejne gole i meczy był w zasadzie rozstrzygnięty. Nasze roszady niewiele zmieniły obraz gry - przyznał trener Żuraw. <a href="https://sport.interia.pl/" target="_blank">Więcej aktualności sportowych znajdziesz na sport.interia.pl. Kliknij!</a> Szkoleniowiec "Kolejorza" zaskoczył składem, który posłał do gry od pierwszej minuty. Czy takie rozwiązanie zdało egzamin? - Trudno jest tak na gorąco powiedzieć, ale innego wyjścia po prostu nie było - stwierdził opiekun Lecha. Trener Żuraw przyznał także, że choć porażka boli, może okazać się cenna w przyszłości. - Dzisiaj piłkarze na pewno zadowoleni nie są, ale w przyszłość to musi zaprocentować - powiedział szkoleniowiec poznańskiej ekipy. TB <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-S-liga-europy-faza-grupowa-grupa-d,cid,883,rid,4981,gid,1435,sort,I" target="_blank">Liga Europy - wynika, terminarz, tabela, strzelcy</a>