<a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/ranking" target="_blank">Ranking Ekstraklasy - sprawdź!</a> Tym razem Grzelak zagrał nie w pomocy, ale na środku obrony, zastępując na tej pozycji dotychczasowego pewniaka i kapitana zespołu Radka Dejmka, który siedział na ławce rezerwowych. Na niewiele się to zdało, bo defensywy Korony była dziurawa niczym sito. - W obronie gra cała drużyna, nie tylko defensorzy. Na pewno jednak bolączką jest to, że na wyjazdach tracimy sporo bramek. Po takim meczu trudno powiedzieć coś pozytywnego - mówi załamany Grzelak. Po spotkaniu piłkarze Korony przez blisko pół godziny ze zwieszonymi głowami słuchali ostrych słów kilkudziesięciu fanów Korony. Spiker kilka razy prosił kibiców o opuszczenie trybun. Zupełnie inne nastroje panują za to w chorzowskiej ekipie. Po czterech porażkach z rzędu zespół trenera Waldemara Fornalika odniósł efektowną wygraną. - Cieszymy się przede wszystkim z trzech punktów, one są najważniejsze. Fajnie też, że udało się rozegrać tak dobry mecz i strzelić przeciwnikowi cztery bramki, bo nie było to miłe słuchać ostatnio, że cały czas przegrywamy. Teraz, żeby radość była jednak pełna, to trzeba będzie zapunktować w kolejnym ligowym spotkaniu z Pogonią. Od jutra już myślimy o tym meczu, tym bardziej że każdy z nas wie, jaka jest sytuacja - komentuje jeden z najlepszych graczy spotkania Piotr Ćwielong, który zdobył efektownego gola na 3-0. Michał Zichlarz, Chorzów <a href="http://wyniki.interia.pl/" target="_blank">Ekstraklasa - wyniki, terminarz, strzelcy, bramki</a>