Kiedy we wtorek po południu trwała konferencja prasowa prezesa należącej w stu procentach do miasta Korony Kielce, nie było wiadomo, kiedy miejscy radni pochylą się nad sprawą dofinansowania klubu kwotą 2,8 mln zł. W ubiegły piątek sprawa nie znalazła się w porządku obrad sesji rady miasta. W trakcie spotkania z dziennikarzami pojawiła się informacja, że nadzwyczajna sesja ma się odbyć w czwartek w południe. Potwierdziła to przewodnicząca Rady Miasta Kielce Joanna Winiarska. Według prezesa Korony, od tej decyzji będzie zależało, czy klub ma szansę na dalszą działalność. - Spółka na dzień dzisiejszy jest tak naprawdę sparaliżowana, zarząd nie może podejmować żadnych decyzji, które skutkowałyby kolejnymi zobowiązaniami finansowymi. Mam na myśli przede wszystkim kontrakty zawodników, kontrakty z trenerem i sztabem szkoleniowym, umowę na organizację obozu szkoleniowego i chociażby złożenie zamówienia na sprzęt sportowy na następny sezon - wyjaśnił Paprocki. Powiedział, że rada musi mieć świadomość konieczności szybkich decyzji. - Każdy dzień jest dla nas problemem, bo każdy dzień zwłoki przynosi straty, także finansowe - dodał. Przyznał, że z negocjacji ws. przedłużenia kontraktów rezygnują kolejni zawodnicy, a rozmowy z trenerem nie mogą być dokończone. Między innymi z tego powodu władze klubu zdecydowały się przesunąć pierwszy trening na poniedziałek 22 czerwca. Zapytany przez dziennikarzy, o których zawodnikach mówi, powiedział: - Na pewno jest to Marcin Trojanowski, na pewno nie będzie Pawła Golańskiego, który zapowiedział, że w tym tygodniu przyjdzie pożegnać się, na tę chwilę prawdopodobnie wcześniej rozwiążemy kontrakt z Jackiem Kiełbem. Zdaniem Paprockiego to od decyzji radnych zależy, czy będzie kontynuowany plan naprawczy w spółce. - Jeżeli (decyzja rady - przyp. red.) będzie negatywna, aby nie generować dodatkowych kosztów zostanie złożony wniosek o likwidację spółki. Prezes podczas konferencji postawił pytanie, "czy Miasto Kielce stać na to, aby być w dalszym ciągu właścicielem Korony i czy rzeczywiście ta Korona jest w mieście potrzebna". W dość emocjonalnym tonie zwrócił uwagę, że jego zdaniem klub stał się "elementem walki politycznej", a wokół niego narosło wiele negatywnych emocji, które przewijają się m.in. w aktywności internautów na forach pełnej wulgaryzmów i obelg. Skrytykował przy tym dziennikarzy za "nieprawdziwe informacje publikowane na potrzeby wywołania sensacji", które w jego ocenie prowokują internautów. Według Paprockiego klub da się odbudować pod warunkiem zgody i odrzucenia wszelkich podziałów. Wcześniej prezes dokonał bilansu sukcesów i porażek Korony. - Przez ostatnie sześć miesięcy realizowaliśmy postępowanie naprawcze, chociaż bez nadzoru sądowego, o co zabiegaliśmy. To pierwszy etap programu naprawczego, który w swoim założeniu ma doprowadzić do uzyskania stabilności finansowej - tłumaczył. Wśród porażek klubu wymienił fakt, że nie udało się pokonać wszystkich przeszkód w prowadzeniu postępowania naprawczego, m.in. nie udało się zawrzeć ugód ze wszystkimi wierzycielami Korony. Zarządowi, w ocenie prezesa, brakowało w tym okresie narzędzi, które pomogłyby radykalnie obniżyć koszty funkcjonowania klubu. W tym kontekście mówił m.in. o kontraktach z zawodnikami podpisanych "w poprzednich okresach". Wspomniał także bez wskazywania nazwisk o zawodnikach, którzy: - Nie byli zainteresowani ani rozwiązaniem kontraktów, ani wypożyczeniem do innego klubu, woleli trenować z drużyną rezerw i pobierać wynagrodzenie. Przestrzegam inne kluby przed zatrudnianiem takich graczy - podkreślił. Wśród porażek wymienił także przegrane sprawy sądowe w PZPN dotyczące kontraktów dwóch zawodników, poziom przychodów, oraz to, że nie udało się wprowadzić do pierwszego zespołu większej liczby wychowanków klubu. Po stronie sukcesów wymienił licencję na grę w Ekstraklasie otrzymaną na kolejny sezon oraz fakt, że mimo trudności finansowych udało się Koronie dotrwać do końca sezonu. Według Paprockiego udało się także uporządkować zapisy kontraktowe zawodników. - Są one konstruowane w ten sposób, że jest wynagrodzenie zasadnicze i to wynikające z wyników sportowych, czyli tzw. premie meczowe - wyjaśnił. Zarząd planuje zawierać kontrakty w takim kształcie. Na przełomie 2014 i 2015 roku radni zdecydowali o dofinansowaniu Korony kwotą 7,8 mln zł. Ostatecznie udało się to w drugim głosowaniu 12 stycznia br. Tym samym odsunięto od klubu widmo likwidacji spółki i wycofania z rozgrywek ekstraklasy. W pierwszym podejściu 29 grudnia ub.r. większość radnych była przeciw. Korona Kielce zajęła w sezonie 2014/15 11. miejsce w tabeli Ekstraklasy, zapewniając sobie utrzymanie dopiero w ostatniej kolejce. Klub w stu procentach należy do miasta Kielce. W ubiegłą środę prezydent Wojciech Lubawski powiedział, że obecnie prowadzone są negocjacje z dwoma podmiotami zainteresowanymi Koroną - jednym polskim i jednym zagranicznym. Według niego, rozmowy "są na etapie finalnym", a w przyszłym tygodniu może zapaść ostateczna decyzja w sprawie sprzedaży klubu.