We wtorek Korona wysłała do 1. ligi PGE GKS Bełchatów, pozbawiając go dwóch punktów w 92. minucie gry. Remis 2-2 sprawił, że Korona musi bić się o utrzymanie do ostatniej kolejki, w której podejmie w piątek Podbeskidzie Bielsko-Biała. - Na pewno nie jest to przyjemna sytuacja dla Bełchatowa. Wiedzieliśmy, że GKS cały czas liczył na zwycięstwo dzisiaj, bo dawało mu ono realne szanse na utrzymanie - zaczął pomeczową konferencję Tarasiewicz. - Powiedziałem zawodnikom, że dopóki rezultat będzie niekorzystny dla Bełchatowa, a taki był do 90. minuty, musimy grać spokojnie, z wyrachowaniem - powiedział trener Korony. - Nie można dopuszczać do takiej sytuacji, jaka miała miejsce w końcówce. Tym bardziej, że przez ostatnie dziesięć minut Bełchatów grał na trzech obrońców. W tym czasie powinniśmy wykorzystać jakąś okazję i strzelić drugą bramkę. Zamiast tego straciliśmy gola. Na szczęście nie był to jeszcze koniec meczu - mówił szkoleniowiec. - Ostatecznie można powiedzieć, że dom się spalił, ale uratowaliśmy meble i gramy w piątek bardzo ważny mecz - podsumował Tarasiewicz. Sprawdź sytuację w tabeli Ekstraklasy!