Trener Korony Ryszard Tarasiewicz po nieudanym początku sezonu zdecydował się na zmiany. Paweł Golański zagrał na pozycji prawego pomocnika. W obronie za to wystąpili Kamil Kuzera i Radek Dejmek. W 3. minucie mogło być 1-0 dla gospodarzy. Bardzo dobrą prostopadłą piłkę do Przemysława Trytki zagrał Vanja Marković. Napastnik Korony znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem Górnika, ale przegrał pojedynek z Pavelsem Steinborsem. W odpowiedzi Łukasz Madej próbował zaskoczyć z 30 metrów Vytautasa Cerniauskasa. Kielecki golkiper zachował czujność i odbił mocne uderzenie. Na następna groźną sytuację kibice w Kielcach musieli czekać do 24. minuty. Po rzucie rożnym wykonywanym przez Golańskiego zakotłowało się w polu karnym Górnika. Przewrotką próbował strzelać Bouliguibia Ouattara, jednak nie trafił czysto w piłkę. Pierwsza bramka padła w 27. minucie. Płasko z narożnika boiska futbolówkę wrzucał Robert Jeż. Niedokładnie wybijał ją Radek Dejmek. Piłka spadła pod nogi ustawionego na 10 metrze Rafała Kosznika. Skrzydłowy Górnika strzelił nie do obrony pod poprzeczkę bramki Korony. Chwilę później kielczanie mogli doprowadzić do remisu. Znowu oko w oko ze Steinborsem stanął Trytko i po raz kolejny lepszy okazał się golkiper zabrzan. W 38. minucie Trytko ograł Augustyna, wpadł w pole karne, ale znowu nie wykorzystał swojej szansy. Strzelił daleko obok słupka. Jeszcze przed przerwą potężnie z 35 metrów uderzył Kyryło Petrow. Piłka poszybowała minimalnie nad poprzeczką bramki Górnika. Najciekawszą sytuacją pierwszych 15 minut drugiej połowy była żółta kartka dla Błażeja Augustyna. W 60 minucie walkę o górną piłkę w polu karnym Korony wygrał Sebastian Madej, ale jego uderzenie było bardzo niecelne. Sześć minut później było 2-0. Madej prostopadle podał do Kosznika na lewe skrzydło. Zawodnik Górnika wstrzelił piłkę w pole karne. Nabiegł na nią Robert Jeż i czubkiem buta skierował ją w krótki róg bramki gospodarzy. W 78. minucie drugi raz w tym meczu z dystansu uderzał Petrow. Tym razem strzał był celny, ale Steinbors sparował piłkę na rzut rożny. Po nim Górnik wyprowadził zabójczą kontrę. Kosznik podał do Madeja, który próbował uderzyć z linii pola karnego. Został zablokowany, ale piłka trafiła na 18 metr pod nogi Romana Gergela. Prawoskrzydłowy zabrzan nie zastanawiał się długo, strzelił w okienko bramki Korony i było już 3-0 dla gości. Po meczu powiedzieli: Józef Dankowski (trener Górnika): Cieszymy się ze zwycięstwa, choć wynik nie odzwierciedla wydarzeń na boisku. Gdyby Korona już na początku zdobyła prowadzenie, gra mogła inaczej się ułożyć. Nasze bramki zmusiły koronę do zmiany gry. Mieliśmy więcej swobody. Składne akcje pod koniec meczu pokazały, że warto dalej pracować nad poprawianiem tego, co jeszcze nie jest najlepsze w naszym wykonaniu. Ryszard Tarasiewicz (trener Korony): Chcieliśmy grać jak w pierwszej połowie, przy naszym prowadzeniu mecz toczyłby się całkiem inaczej. Po przerwie jednak nie wszystko się nam układało, przegraliśmy mecz kiepską jakościową grą w środku pola. Druga i trzecia bramka stracona po składnych akcjach piłkarskich Górnika, później czekaliśmy na wyrok, czyli co się jeszcze może niekorzystnego nam przytrafić. Korona Kielce - Górnik Zabrze 0-3 (0-1) Bramki: Rafał Kosznik (27), Robert Jeż (66), Roman Gergel (78) Żółte kartki: Korona Kielce: Kyryło Petrow, Przemysław Trytko. Górnik Zabrze: Błażej Augustyn, Łukasz Madej. Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów 6˙582. Korona Kielce: Vytautas Cerniauskas - Kamil Kuzera, Radek Dejmek, Boliguibia Ouattara, Leandro - Paweł Golański (66. Nabil Aankour), Kyryło Petrow, Vanja Markovic (72. Siergiej Chiżniczenko), Jacek Kiełb, Michał Janota - Przemysław Trytko. Górnik Zabrze: Pavels Steinbors - Dominik Sadzawicki, Błażej Augustyn, Seweryn Gancarczyk, Adam Danch - Roman Gergel (88. Dawid Plizga), Robert Jeż, Radosław Sobolewski, Rafał Kosznik (78. Maciej Mańka) - Łukasz Madej (83. Dzikamai Gwaze), Mateusz Zachara. Zobacz terminarz i tabelę T-Mobile Ekstraklasy