<a href="http://kalendarz.toolix.pl/kalendarz-kalendarz-sportowy,670.html" target="_blank">Co? Gdzie? Kiedy? Bądź na bieżąco i sprawdź Sportowy Kalendarz!</a> Piłkarze z Łęcznej nie wygrali od blisko dwóch miesięcy, a z ośmiu poprzednich meczów przegrali aż siedem. Co więcej, od 5 marca do dzisiaj nie strzelili nawet gola. Widmo degradacji podopiecznym Jurija Szatałowa coraz głębiej zagląda w oczy. W Kielcach od pierwszych minut lepsi byli gospodarze. Aktywny był Bartłomiej Pawłowski, który w 10. minucie z dziecinną łatwością ograł Radosława Pruchnika, ale z ostrego kąta nie dał rady zaskoczyć Sergiusza Prusaka. Kielczanie przeważali i w 22. minucie objęli prowadzenie. Po długim zagraniu z rzutu wolnego Pawłowskiego nikt nie sięgnął piłki, trafiła ona w słupek, a najszybciej dopadł do niej Airam Cabrera i wpakował ją do bramki. Górnik obudził się dopiero po półgodzinie gry. Bartosz Śpiączka najpierw uderzył niecelnie, a w 41. minucie, mimo trudnej sytuacji, strzelił w długi róg bramki Dariusza Treli. Ten musnął piłkę i sparował ją na słupek. Po przerwie Górnik ruszył odważnie i już w 46. minucie stworzył groźną sytuację. Po zgraniu głową Śpiączki Leandro podał płasko w pole karne, a Grzegorz Bonin uderzył bardzo mocno, ale bardzo niecelnie. W odpowiedzi po akcji Vlastimira Jovanovicia, nad bramką przewrotką uderzał Pawłowski. Kilka minut później gospodarze przeprowadzili koronkową akcję, znów z Pawłowskim w roli głównej, ale strzał z kilku metrów Djibrila Diawa zablokował Veljko Nikitović. Mający wielką ochotę do gry Pawłowski wpadł po chwili w pole karne z lewej strony i mocnym strzałem znów sprawdził Prusaka. Goście z Łęcznej przez chwilę przycisnęli, ale w 64. minucie nadziali się na kontrę. Pawłowski kapitalnie zagrał do Airama Cabrery, ale ten przegrał pojedynek z Prusakiem. Pięć minut później w kontrze Śpiączka przedarł się przez obronę Korony i podał do Bonina, a ten płaskim strzałem pomylił się o centymetry. Górnik nie składał broni i został nagrodzony. W 77. minucie Diaw zablokował ręką mocny strzał Tomasza Nowaka i sędzia Szymon Marciniak bez wahania wskazał na "wapno". Bezbłędnym strzelcem okazał się Śpiączka, który przełamał niemoc łęcznian. Po stracie bramki Korona jeszcze zaatakowała i po chwili to ona miała karnego. Prusak ściął w polu karnym Vladislavsa Gabovsa. Nie zauważył tego sędzia, ale po konsultacji z liniowym podyktował karnego. Prusak się zrehabilitował i pewnie obronił strzał z 11 metrów Cabrery. Korona Kielce - Górnik Łęczna 1-1 (1-0) Bramki: 1-0 Airam Cabrera (22.), 1-1 Bartosz Śpiączka (78. z karnego) Żółta kartka - Korona Kielce: Elhadji Pape Diaw. Górnik Łęczna: Paweł Sasin, Jan Bednarek. Sędzia: Szymon Marciniak. Widzów: 4503. Korona Kielce: Dariusz Trela - Bartosz Rymaniak, Elhadji Pape Diaw, Radek Dejmek, Kamil Sylwestrzak - Serhij Pyłypczuk (67. Vladislavs Gabovs), Vlastimir Jovanovic, Rafał Grzelak (80. Michał Przybyła), Aleksandrs Fertovs, Bartłomiej Pawłowski (72. Marcin Cebula) - Airam Cabrera. Górnik Łęczna: Sergiusz Prusak - Paweł Sasin (85. Lukas Bielak), Jan Bednarek, Tomislav Bozic, Veljko Nikitovic (65. Maciej Szmatiuk), Leandro - Grzegorz Bonin, Radosław Pruchnik, Grzegorz Piesio (67. Tomasz Nowak) - Przemysław Pitry, Bartosz Śpiączka.<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-S-ekstraklasa-2015-2016-final-grupa-spadkowa,cid,3,rid,2571,gid,779,sort," target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz</a>