W stolicy regionu świętokrzyskiego po efektownej wygranej w Płocku (4-1) wzrosły nadzieje na utrzymanie w ekstraklasie. Na piłkarzy spadła lawina komplementów, ale Bartoszek nie obawia się, że może to wpłynąć na koncentrację drużyny przed kolejnym spotkaniem. "Nie wyobrażam sobie, aby pierwsze zwycięstwo po tak dużej przerwie miało nas zdekoncentrować, wybić z rytmu czy spowodować rozleniwienie. Wiemy, jakie postawiliśmy przed sobą cele. Tym celem nie była wygrana w jednym meczu" - zaznaczył szkoleniowiec Korony, który nie ukrywał jednak, że zwycięstwo nad ekipą trenera Radosława Sobolewskiego podniosło morale w zespole. "W tym meczu obaliliśmy wiele stereotypów i przełamaliśmy wiele kwestii. Wygraliśmy na wyjeździe, zdobyliśmy trzy punkty, mimo że pierwsi straciliśmy bramkę. Strzeliliśmy gola ze stałego fragmentu gry, bramki zdobywali piłkarze formacji ofensywnej. Na pewno takie zwycięstwa i tego typu sytuacje powodują, że zespół powinien czuć większą pewność siebie i tym bardziej wierzyć w to wszystko, co robimy" - podkreślił Bartoszek, który mimo efektownego zwycięstwa na Mazowszu, widzi jednak mankamenty w grze swoich podopiecznych. "Na pewno były momenty takiej gry, jakiej bym sobie życzył, ale popełnialiśmy też błędy. Nawet w okresie naszej sporej przewagi nad przeciwnikiem. Nie wszystko jeszcze funkcjonowało tak jak powinno, ale były już widoczne momenty takiej gry, jakiej oczekuję od zespołu" - powiedział trener kielczan. Stare piłkarskie porzekadło mówi, że zwycięskiego składu się nie zmienia. Bartoszek nie chciał jednak zdradzić, czy zastosuje się do tej zasady. "Nie będę odpowiadał na takie pytania, bo równie dobrze mógłbym wysłać nasz skład do Piasta Gliwice, a chyba nie o to chodzi" - przyznał. Najbliższy przeciwnik Korony również bardzo efektownie wznowił rozgrywki. Piast rozbił na własnym boisku Wisłę Kraków 4-0. "Drużyna z Gliwic ma w swoim składzie dużo ciekawych zawodników, o dużym potencjale jak na naszą ekstraklasę. Najsilniejszą stroną tego zespołu jest to, że w każdej formacji ma bardzo dobrych zawodników. To ekipa praktycznie bez słabych punktów" - komplementował rywala trener Korony. Zaznaczył jednak, że nie obawia się najbliższego rywala.