Zimą, kiedy Diaw znalazł się na testach w Koronie, wielu szydziło, że mający kłopoty ze środkowymi obrońcami kielczanie biorą kogo popadnie. Wcześniej wysoki Senegalczyk niewiele występował w słabym drugoligowym belgijskim zespole AS Verbroedering Geel. W zespole z Kielc szybko sobie jednak poradził. Na początku lutego podpisał z klubem roczny kontrakt. Szansę debiutu dostał w wyjazdowym meczu z Podbeskidziem. Akurat jego wejście zbiegło się ze świetną serią zespołu Marcina Brosza, który w Ekstraklasie nie przegrał 12 kolejnych spotkań i spokojnie zapewnił sobie utrzymanie, kończąc rozgrywki na dwunastym miejscu. - Cieszę się, że znalazłem się w polskim klubie. Atmosfera w Koronie jest bardzo dobra, a ja szczególnie mogłem liczyć na pomoc Radka Dejmka, z którym gram na środku obrony i Nabila Aankoura, który tak jak ja posługuje się francuskim - tłumaczy Diaw. Pochodzący z Dakaru obrońca posługuje się kilkoma językami, bo oprócz francuskiego zna też angielski i dialekt Wolof, najliczniejszej grupy etnicznej w jego kraju, z której zresztą pochodzi. W przeszłości w naszej lidze grało kilku środkowych obrońców, którzy zrobili karierę w Ekstraklasie. Zaliczyć do nich należy przede wszystkim defensorów Legii, reprezentanta Zimbabwe Dicksona Choto czy Moussę Ouattarę z Burkina Faso. Diaw ma wszelkie możliwości ku temu, by pójść w ich ślady. - Na razie najważniejsze dla mnie jest to, że regularnie gram i trener na mnie stawia. Dzięki temu mogę się rozwijać. Zobaczymy, jak będzie w nowym sezonie - mówi. Piłkarz jest reprezentantem swojego kraju w kadrze młodzieżowej. W listopadzie i grudniu wystąpił w Pucharze Narodów Afryki do lat 23. Turniej, który odbył się w Senegalu, był też olimpijską kwalifikacją dla reprezentacji z Czarnego Lądu. Diaw grał w wyjściowym składzie. Senegal w grupie wygrał wszystkie spotkania, żeby w półfinale przegrać z Nigerią. - W meczu o trzecie miejsce, które dawało występ na igrzyskach, zmierzyliśmy się z RPA. Spotkanie zakończyło się remisem 0-0 i o wszystkim decydowały karne. Niestety, przegraliśmy i straciliśmy olimpijską szansę - opowiada. Grając w Polsce dalej jest w kontakcie z działaczami Senegalskiej Federacji Piłkarskiej, a przede wszystkim trenerem kadry U-23 Serigne Saliou Dia. Marzy o tym, żeby któregoś dnia zagrać w pierwszej reprezentacji swojego kraju. Idolem Diawa jest była wielka gwiazda "Lwów Terangi" z poprzedniej dekady El Hadji Diouf, dwukrotnie, w latach 2001 i 2002, wybierany piłkarzem Afryki. - Dla Senegalczyków to gracz numer jeden. Co do tego nikt nie ma wątpliwości - podkreśla. Piłkarz Korony wakacje spędza u siebie w Dakarze. Do Polski wraca 9 czerwca. Michał Zichlarz