W Lubinie mają nadzieję, że nikt nie będzie tęsknił za Piszczkiem (wrócił do Herthy Berlin - przyp. red.) dzięki pozyskaniu z Legii Piotra Włodarczyka. - Piotrek jest gwarantem strzelania bramek. Myślę, że ustrzeli ich minimum 10 w sezonie - nie kryje dyrektor Jarosz. - Wiem, że w Legii narzekali na jego nieskuteczność, ale przecież "Włodar" w każdym meczu potrafił dojść do kilku sytuacji stuprocentowych. A to też sztuka. Trener Czesław Michniewicz i jego współpracownicy są przekonani, że Włodarczyk - dzięki temu, że w Zagłębiu odzyska spokój i luz psychiczny, zacznie znowu strzelać gole jak na zawołanie. Co do wzmocnień pozostałych wzmocnień, mistrzowie Polski liczą nie tylko na duet z Groclinu Michał Goliński (- Druga linia z nim będzie znacznie pewniejsza - uważa Jarosz) - Aleksander Ptak (- Dzięki niemu Michal Vaclavik będzie miał groźnego konkurenta do walki o miejsce w bramce - dodaje dyrektor). W klubie z miedziowego zagłębia liczą też na rosłego napastnika z Brazylii - Andre Nunesa, a przede wszystkim na wypożyczonego z Benfiki Lizbona lewego obrońcę - Tiago Gomesa. Obaj trafili do Lubina dzięki zabiegom portugalskiego skauta mistrzów Polski - Maria Branca. - Nunes? 1,92 m wzrostu, obunożny, dobrze grający głową, umiejący się zastawić, grać tyłem do bramki - takiego napastnika nam brakowało - rekomenduje Brazylijczyka Jakub Jarosz i zaznacza, że już podczas obozu w Austrii piłkarz świetnie się prezentował. Tiago Gomes grał ostatnio w młodzieżowej kadrze Portugalii na turnieju w Toulonie. - Interesowały się nim Ajax i PSG, ale Benfica powiedziała, że właśnie nam go daje - szczyci się dyrektor sportowy Zagłębia. Choć przed drugiej rundy eliminacji do Ligi Mistrzów skład można uzupełniać jeszcze przez dziewięć dni (do 26 lipca) w Lubinie uważają kadrę za zamkniętą. Nie kryją też, że starali się o wypożyczenie z Wisły Kraków stopera Adama Kokoszki. I choć piłkarz sam chciał przenieść się do Zagłębia (pewniejsze miejsce w składzie i wizja walki o Ligę Mistrzów), Wisła go nie puściła. Zażądała od lubinian w zamian Macieja Iwańskiego i Wojciecha Łobodzińskiego. - Z całym szacunku dla Adama, ale wzięcie go za naszych dwóch kluczowych zawodników - Maćka i Wojtka, to jakaś abstrakcja, Takie rozwiązania nie wchodzą w rachubę - deklaruje dyrektor sportowy Zagłębia. Michał Białoński, INTERIA.PL