<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/zaglebie-lubin-legia-warszawa,5048" target="_blank">Zapis relacji na żywo z meczu Zagłębie Lubin - Legia Warszawa</a> <a href="http://m.interia.pl/na-zywo/relacja/zaglebie-lubin-legia-warszawa,id,5048" target="_blank">Relacja na żywo dla urządzeń mobilnych</a> Obie drużyny w przerwie zimowej zostały solidnie przebudowane. Zarówno Mariusz Lewandowski, jak i Romeo Jozak po raz pierwszy przepracowali z drużynami okres przygotowawczy. Nie obyło się też bez ruchów na rynku transferowym. Z tego powodu w wyjściowym składzie Zagłębia było dwóch nowych graczy - bramkarz Piotr Leciejewski oraz napastnik Jakub Maresz, a w Legii trzech - William Remy, Chris Philipps oraz Domagoj Antolić. Pierwsze minuty dały odpowiedź na pytanie, jaki pomysł na Legię ma trener Jozak. Jego podopieczni chcieli jak najdłużej utrzymywać się przy piłce, długo wymieniając podania na środku boiska. Zagłębie cierpliwie czekało na własnej połowie i taki obraz gry utrzymywał się przez kwadrans - aż do bramki zdobytej przez Jarosława Niezgodę. Gole zdobywane przez Niezgodę na 1-0 to już powoli tradycja dla kibiców drużyny z Łazienkowskiej. Tym razem napastnik wyskoczył wyżej niż trzech obrońców Zagłębia i głową skierował piłkę do bramki po głębokim dośrodkowaniu Sebastiana Szymańskiego z rzutu rożnego. Po straconym golu "Miedziowi" postanowili się otworzyć i gra zdecydowanie się wyrównała. Jedni i drudzy nie byli jednak zbyt skuteczni, nie potrafiąc w pierwszej połowie oddać ani jednego celnego strzału, poza, oczywiście, uderzeniem Niezgody. Najbliżej zdobycia bramek byli Maresz oraz Krzysztof Mączyński, jednak ich próby mijały obramowanie bramki po niewłaściwych stronach. Żółtej kartki za protesty dorobił się pod koniec pierwszej części Arkadiusz Malarz, któremu nie podobało się, że arbiter Mariusz Złotek nie przerwał gry po zderzeniu Szymańskiego z Jarosławem Kubickim. Młody pomocnik "Wojskowych" mocno odczuł to starcie. W przerwie doszło do dwóch zmian - po jednej w każdej drużynie. Za Łukasza Janoszkę na boisko wszedł Krzysztof Janus, zaś za niezdolnego do gry Szymańskiego - były gracz Arsenalu Londyn Eduardo da Silva. Zaledwie kilkanaście sekund po przerwie "Miedziowi" doprowadzili do wyrównania. Lewą stroną pociągnął Bartłomiej Pawłowski, dośrodkował, a Maresz uprzedził Michała Pazdana i zmieścił piłkę przy słupku bramki Malarza. Bramkarz Legii kapitalną podwójną interwencją popisał się kilka minut później. Najpierw Czerwiński huknął z dystansu, a Malarz odbił piłkę i gdy dobiegł do niej Jagiełło, zapewne nie spodziewał się, że bramkarz Legii będzie zdolny do interwencji. Ten jednak podniósł się i fantastyczną robinsonadą zatrzymał strzał Jagiełły. Kiedy kibice zaczęli odnosić wrażenie, że Legia oddała inicjatywę rywalowi, kapitalną akcją popisał się Niezgoda. Przyjęciem piłki zmylił pilnującego go Guldana, a potem z lewej nogi oddał płaski strzał sprzed pola karnego. Futbolówka wpadła do bramki tuż przy słupku bramki, a Leciejewski był bez większych szans na skuteczną intewencję. Ważnym momentem dla fanów "Wojskowych" było wejście na boisko Miroslava Radovicia w 86. minucie. Dla Serba, który zmienił na boisku Niezgodę, był to pierwszy ligowy mecz w tym sezonie. Wydawało się, że Legii nic nie zabierze zwycięstwa, gdy w doliczonym czasie gry sędzia Mariusz Złotek postanowił skorzystać z systemu VAR. Okazało się, że po dośrodkowaniu w pole karne piłkę ręką zagrał Pazdan, co skończyło się "jedenastką" dla "Miedziowych". Do piłki podszedł Maresz i strzałem w środek bramki zdobył swojego drugiego gola w debiucie, doprowadzając do remisu z mistrzem Polski. Zagłębie remisu nie dotrzymało jednak do końca. W 97. minucie szarżującego Eduardo powstrzymał faulem Leciejewski i arbiter bez wahania podyktował rzut karny dla Legii. "Jedenastkę" na gola zamienił Radović i po raz kolejny został bohaterem "Wojskowych". Wojciech Górski Zagłębie Lubin - Legia Warszawa 2-3 (0-1) Bramka: 0-1 Niezgoda (16.), 1-1 Maresz (46.), 1-2 Niezgoda (68.), 2-2 Maresz (90+2. - z rzutu karnego), 2-3 Radović (90+8. - z rzutu karnego) <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-2017-2018,cid,3" target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy</a> <a href="http://eurosport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/ranking?sId=105&gwId=57519&posId=&sort=0" target="_blank">Ranking Ekstraklasy - sprawdź!</a> Po meczu powiedzieli: Romeo Jozak (trener Legii): - Myślę, że nawet bez konferencji prasowej i bez mojego komentarza dziennikarze mają po takim meczu materiału na pięć dni. Jestem bardzo szczęśliwy z dzisiejszych trzech punktów. Nawet gdybyśmy wygrali 10-0 dzisiaj, nie byłbym tak szczęśliwy jak jestem teraz. Podczas zgrupowania pracowaliśmy nad stroną fizyczną, taktyczną, ale też psychologiczną. Kiedy dzisiaj rywal kazał nam dwa razy usiąść, my wstawaliśmy i zobaczyłem wtedy charakter mojego zespołu. Niektórzy zawodnicy zagrali dzisiaj w moim zespole po raz pierwszy i pokazali się z niezłej strony. W końcówce wszedł też "Rado", legenda Legii i dał wiele radości kibicom z Warszawy. Wspomniałem nowych zawodników, ale ci, którzy już z nami byli wcześniej, też zaprezentowali się dobrze. Mówiłem już, że jak wygramy to spotkanie, nie będzie to jeszcze niż znaczyło, podobnie gdybyśmy przegrali. Przed nami jeszcze wiele meczów i wiele pracy do wykonania. Mariusz Lewandowski (trener Zagłębia): - Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była bardzo nerwowa. Nie wiem dlaczego zawodnicy wyszli na to spotkanie za bardzo zdenerwowani i Legia to wykorzystała. W drugiej połowie dokonaliśmy korekty i szybko strzeliliśmy gola, a później powinniśmy drugiego. Tak to jest w piłce nożnej, że jak nie strzelasz gola, to sam go tracisz. Legia była dzisiaj bardzo skuteczna. Dramaturgia była bardzo duża, do ostatnich minut. Dla nas to nauczka na przyszłość, jak się zachować w ostatnich sekundach spotkania.