<a href="http://article.forms.interia.pl/sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/ranking?sId=100&gwId=54823&posId=&sort=0" target="_blank">Ranking Ekstraklasy - kliknij!</a> Zagłębie nie wygrało już siódmego meczu z rzędu, co jest klubowym, negatywnym rekordem na poziomie ekstraklasy. Co gorsza, drużyna trenera Piotra Stokowca przegrała trzeci kolejny mecz i choć wciąż jest w czołowej ósemce, to już powoli balansuje na jej granicy. Przed Zagłębiem teraz dwa kolejne mecze z zespołami wyżej klasyfikowanymi - Bruk-Bet Termalicą i Pogonią. Ciężkie chwile czekają lubinian, którzy - to już można powiedzieć - po uszy tkwią w kryzysie. Stokowiec próbował coś zmienić - dokonał trzech roszad w wyjściowym zestawieniu, wymienił bocznych obrońców i zdecydował się od początku na grę dwójką napastników. To był jednak duży błąd - Michal Papadopulos i Martin Nespor nie współpraciowali ze sobą, a w środku pola zrobiła się dziura. Wykorzystał ją Lech, a najbardziej - Darko Jevtić, który choć miał grać na skrzydle, to często zbiegał do środka. Stwarzał przewagę, a Lech spokojnie mecz kontrolował. Sytuację ułatwiło poznaniakom to, że już w 5. minucie objęli prowadzenie. Po rzucie rożnym piłka wróciła do Jevticia, ten uderzył na bramkę, a nerwowo interweniujący Konrad Forenc odbił futbolówkę przed siebie. Z prezentu skorzystał Paulus Arajuuri, który ma szczęście do stadionu w Lubinie. Rok temu zdobył tu swojego ostatniego gola dla "Kolejorza", w zwycięskim 1-0 meczu Pucharu Polski. Lech zdecydowanie dominował, nie przeszkodziło mu nawet przerwanie przez arbitra meczu na trzy minuty, gdy dym z pomarańczowych świec rozpalonych w sektorze kibiców Zagłębia stworzył wyjątkowo śmierdzącą mgłę. Gdy gra została wznowiona, Lech szybko podwyższył na 2-0. Zostawiony bez opieki Jevtić dośrodkował z lewego skrzydła, przed bramką znalazł się Tomasz Kędziora i choć nie dotknął piłki, to zmylił Forenca. Swoją kapitalną grę Jevtić podkreślił jeszcze asystą w 32. minucie, gdy cudownie dośrodkował piłkę do zamykającego akcję Dawida Kownackiego. Zagłębie było bezradne, a mogło przegrywać wyżej. Kownacki miał jeszcze przed przerwą syutyuację sam na sam z Forencem, nieznacznie pomylił się też Maciej Makuszewski. Po przerwie Zagłębie wreszcie zaatakowało. W defensywie Lecha doszło do zmiany - Arajuuriego zastąpił słabszy i wolniejszy Lasse Nielsen i to mogło być szansą gospodarzy. Jako pierwszy groźny strzał znów oddał Kownacki, później jednak "Miedziowi" przycisnęli rywali. Brakowało jednak uderzeń, a to jedyne celne, w wykonaniu Papadopulosa, było za lekkie. W innej sytuacji świetnym blokienm popisał się Jan Bednarek. Za to między 62. a 65. minucie umiejętności musiał pokazać Forenc, gdy strzelali Trałka, Jevtić i Gajos. Szczególnie bomba tego ostatniego z ponad 20 metrów była niezwykle efektowna. Trener Lecha Nenad Bjelica mógł sobie pozwolić na trzymanie najlepszego snajpera ligi aż do 77. minuty. Gdy ostatnio Marcin Robak pojawiał się na boisku, Lech w każdym spotkaniu miał rzut karny. Tym razem po jego wejściu "jedenastkę" dostali rywale, bo Bednarek sfaulował rezerwowego Adama Buksę. Do piłki podszedł inny rezerwowy Krzysztof Janus, uderzył mocno przy słupku, ale... Matus Putnocky po raz kolejny pokazał, że jest ekpertem od bronienia karnych. Już po raz drugi w tym sezonie okazał się lepszy w takim pojedynku! Lech więc spokojnie wygrał 3-0, odniósł czwarte zwycięstwo z rzędu i w tym okresie ma bilans bramkowy 13-0! Andrzej Grupa, Lubin Zagłębie Lubin - Lech Poznań 0-3 (0-3) Bramki: 0-1 Arajuuri 5., 0-2 Jevtić 22., 0-3 Kownacki 32. Zagłębie: Forenc - Todorovski, Guldan, Jach, Cotra ŻK - Janoszka ŻK, Kubicki ŻK, Piątek, Woźniak (74. Janus) - Papadopulos (63. Buksa ŻK), Nespor (69. Jagiełło). Lech: Putnocky - Kędziora, Bednarek ŻK, Arajuuri (46. Nielsen), Kadar - Makuszewski, Trałka, Gajos, Majewski (63. Tetteh), Jevtić - Kownacki (77. Robak). Sędziował Paweł Gil (Lublin). Widzów 8819. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-R-polska-ekstraklasa-2016-2017,cid,3" target="_blank">Ekstraklasa - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę</a>