Ekstraklasa - sprawdź wyniki, terminarz, strzelców, tabelę Być może Górnik Zabrze rzutem na taśmę zapewnił sobie trochę spokojniejsze święta. Dzięki wygranej nad Zagłębiem w Lubinie minimalnie przesunął się w tabeli i teraz znajduje się tuż nad strefą spadkową. Obie drużyny piątkowe spotkanie zaczęły bardzo niemrawo. Zanim piłkarze oddali pierwsze strzały, kibice już zdążyli zamówić i wypić mocne kawy. Ale gdy już się zaczęło... bramki padały jedna po drugiej. Najpierw zabrzanie przeprowadzili akcję, po której z pola karnego Zagłębia piłkę wybijał Ludomir Guldan, ale zrobił to w taki sposób, że ta spadła wprost pod nogi Romana Gergela. Pomocnik Górnika strzelił bez zastanowienia, tuż obok słupka Martina Polaczka. Słowak jest w bardzo dobrej formie. To jego szósty gol w czterech ostatnich meczach. Po tym, gdy niemal w pojedynkę rozprawił się z Piastem Gliwice (zdobył cztery bramki) uwierzył we własne możliwości i w każdym kolejnym spotkaniu grał jak z nut. W piątek znów pokazał piłkę na wysokim poziomie i był siłą napędową gości. Zagłębie jednak długo nie czekało z odpowiedzią. Po wrzutce Michała Papadopoulosa najprzytomniej w polu karnym zachował się Łukasz Janoszka, który błyskawicznie wyrównał. Pytanie tylko, czy lewoskrzydłowy Zagłębia przy przyjęciu piłki nie pomagał sobie ręką. Jeśli tak, to sędzia Paweł Gil niesłusznie uznał tę bramkę. Zresztą podopieczne Leszka Ojrzyńskiego nie zamierzali płakać, ale znów ostro wzięli się do pracy. Dośrodkowanie Łukasza Madeja na głowę Bartosza Kopacza okazało się idealne, a obrońca uderzył jeszcze po koźle i znów goście wyszli na prowadzenie. Wydawało się, że pierwsza połowa skończy się wynikiem 1-2, ale nie wiedzieć czemu, sędzia Paweł Gil pozwolił lubinianom wykonać rzut rożny już po upływie doliczonego czasu gry. Stały fragment gry wykorzystał Damian Zbozień, ale wydaje się, że pierwsza część powinna być zakończona chwilę wcześniej. Obrońca strzelił gola 20 sekund po regulaminowym czasie. Gdy w poprzednim sezonie wchodziły nowe zalecenia sędziowskie, arbitrzy mieli kończyć połowy równo z upływem doliczonego czasu. Wyjątkiem miały być rzuty karne, lub sytuacje sam na sam. Jeśli któraś z drużyn miała mieć rzut rożny, sędzia powinien bezwzględnie zakończyć tę część gry. To, co zostało zabrane w pierwszej połowie, ambitni zabrzanie odebrali sobie w drugiej. Fenomenalną akcję przeprowadził 39-letni (!) Radosław Sobolewski. Były reprezentant Polski z prawej strony zszedł do środka, zwiódł dwóch obrońców gospodarzy i uderzył lewą nogą w samo okienko!Gwóźdź do trumny gospodarzy wbił Oleksandr Szeweluchin. Ukrainiec płaskim strzałem z ok. 11 metrów wykończył składną akcję gości na prawej stronie. Po takich ciosach Zagłębie już nie potrafiło się podnieść. Trener Piotr Stokowiec próbował coś zmienić, ale ofensywni gracze, którzy pojawili się na boisku, wnieśli niewiele świeżości.Kolejne okazje mieli za to goście. Wprowadzony za Sobolewskiego Rafał Kurzawa strzelał z dystansu, ale trafił w słupek. Chwilę potem bliski podwyższenia był Adam Danch, ale nie sięgnął piłki głową.Jedynie Eryk Sobków tuż przed końcem zagroził bramce Radosława Janukiewicza, ale golkiper gości do końca meczu pozostał czujny i w drugiej połowie nie dał się pokonać.Dzięki tej wygranej Górnik Zabrze przesunął się tuż nad strefę spadkową. Przynajmniej do poniedziałku, bo wtedy Podbeskidzie Bielsko-Biała zmierzy się ze Śląskiem Wrocław. KGHM Zagłębie Lubin - Górnik Zabrze 2-4 (2-2) Bramki: 0-1 Roman Gergel (19.), 1-1 Łukasz Janoszka (21.), 1-2 Bartosz Kopacz (24.), 2-2 Damian Zbozień (45. + 2.), 2-3 Radosław Sobolewski (55.), 2-4 Oleksandr Szeweluchin (73.). Sędzia: Paweł Gil (Lublin). Widzów 3 782. KGHM Zagłębie Lubin: Martin Polacek - Damian Zbozień, Lubomir Guldan, Jakub Tosik, Maciej Dąbrowski, Dorde Cotra (75. Eryk Sobków) - Łukasz Janoszka, Jarosław Kubicki, Arkadiusz Woźniak (63. Krzysztof Janus) - Krzysztof Piątek (63. Paweł Żyra), Michal Papadopulos. Górnik Zabrze: Radosław Janukiewicz - Dominik Sadzawicki, Bartosz Kopacz, Adam Danch, Ołeksandr Szeweluchin, Mateusz Słodowy - Roman Gergel (90. Armin Cerimagic), Radosław Sobolewski (78. Rafał Kurzawa), Aleksander Kwiek (74. Adam Dźwigała), Łukasz Madej - Szymon Skrzypczak.