Mecz mistrza i wicemistrza Polski z trybun obserwował selekcjoner reprezentacji Polski Leo Beenhakker. Iwański ze spokojem podchodzi do ewentualnego powołania do kadry. "Jak będę się nadawał, będę w reprezentacji grał. Ale na siłę pchać się nie będę, tak się nie da. Selekcjoner powołuje sporo zawodników z polskiej ligi i większość zdaje egzamin. Ja też miałem dwie szanse i wykorzystałem je na ile mogłem i umiałem. Raz miałem dwie asysty, potem strzeliłem gola. Jak jeszcze kiedyś dostanę kolejną szansę, to na pewno nie nawalę. Jestem o to spokojny. Powtórzę: moje argumenty są na boisku" - stwierdził Iwański. Pomocnik Zagłębia w 60. minucie popisał się pięknym uderzeniem z rzutu wolnego po którym Łukasz Sapela musiał wyciągać piłkę z siatki. "Szkoda, że takie uderzenie nie wyszło mi w Bukareszcie. Tym bardziej, że w dwumeczu byliśmy moim zdaniem zespołem lepszym. Nie ma jednak co do tego wracać. A strzały ze stojącej piłki ćwiczymy z Michałem Golińskim, zostajemy razem po zajęciach. Uderzona prostym podbiciem piłka może łatwo zmylić bramkarza. Tym razem leciała z góry do dołu, a nie, jak spodziewał się bramkarz, z dołu do góry" - tłumaczył Iwański.