Starzyński był dotąd zawodnikiem KSC Lokeren - ostatnie pół roku spędził jednak w Lubinie, bo Zagłębie wypożyczyło go z belgijskiego klubu. Piłkarz poważnie przyczynił się do tego, że "Miedziowi" zakwalifikowali się do europejskich pucharów, ale wcale nie było pewne, że w nich zagra. Wypożyczenie się bowiem skończyło, a Starzyński dość nieoczekiwanie znalazł się w kadrze na EURO 2016 i we Francji zagrał nawet w jednym spotkaniu. Koniec końców wątpliwości zakończyły się w piątek - Zagłębie wydało na transfer definitywny zawodnika pół miliona euro, a Starzyński podpisał czteroletni kontrakt. Czy w tym czasie miał inne ofert? - Nie chciałbym mówić o innych ofertach po EURO, bo to nie fair. Bardzo chciałem zostać w Zagłębiu Lubin i cieszę się, że to się udało sfinalizować. Tu jest fajna grupa, fajna drużyna i dobre miejsce do rozwoju. Same plusy - stwierdził rozgrywający Zagłębia. Owo sformułowanie "dobre miejsce do rozwoju" powtórzył jeszcze kilka razy. W ostatnim miesiącu gracz Zagłębia aż trzykrotnie obserwował z boku jak serie rzutów karnych decydują o awansie - w meczach reprezentacji Polski ze Szwajcarią i Portugalią oraz Zagłębia z Partizanem Belgrad. - Bardzo przeżywałem ten mecz z Partizanem, nie lubię oglądać spotkań z trybun. Już lepiej się czuję przed telewizorem - mówi zawodnik. Starzyński nie narzeka, że na EURO wystąpił zaledwie w jednym spotkaniu, ceni za to fakt, że Adam Nawałka zdecydował się mu zaufać. - Można się było spodziewać, że tak będzie. Walczyłem o jak najwięcej i mimo że nie grałem, to cieszę się, że tam byłem. To dla mnie wyjątkowe przeżycie i doświadczenie - twierdzi. Pomocnik Zagłębia przyznaje, że zdążył już odpocząć po Mistrzostwach Europy, choć do dobrej formy trochę mu jeszcze brakuje. - Wiadomo, że ta dyspozycja fizyczna nie jest jeszcze taka, jaką bym chciał mieć i potrzeba czasu. Jestem też jednak spokojny o to, bo pracujemy nad tym indywidualnie i z dnia na dzień będzie lepiej - zapewnia. Co ciekawe, Starzyński podkreśla, że Zagłębie nie ma w lidze... żadnego celu. - Naszym celem jest po prostu każdy kolejny mecz. To się nie zmienia i właśnie dlatego jest fajne w tej drużynie. Skupiamy się na tym spotkaniu, a nie nad tym co będzie kiedyś i możemy nie mieć większego wpływu. Pewnych rzeczy przewidzieć się nie da, za to do kolejnego spotkania można się odpowiednio przygotować. Przed meczem z Lechem nie mieliśmy za wiele czasu, by dokładnie przeanalizować rywala, nie zastanawialiśmy się za wiele. Wiedzieliśmy, że we Wrocławiu grali dwójką napastników i byliśmy przygotowani tak na ten wariant, jak i na jednego gracza z przodu. Uważam, że zagraliśmy bardzo mądrze, choć Lech tworzył sobie sytuacje i cały czas jest dobrą drużyną. A mój rzut wolny? Ćwiczę cały czas stałe fragmenty i cieszę się, że w Poznaniu tak dobrze udało się go wykonać - kończy Starzyński. W czwartek Zagłębie zmierzy się z duńskim Sonderjyske w trzeciej rundzie kwalifikacji Ligi Europy. Andrzej Grupa