Zaczęło się od starcia na treningu, po którym Arboleda miał pretensje do jednego z piłkarzy Zagłębia za, jego zdaniem, zbyt ostre wejście. Zaczął machać rękami i głośno krzyczeć. W obronie kolegi stanął "Włodar", który próbował uspokoić Kolumbijczyka. Ten go uderzył i uciekł do szatni. Arboleda od jakiegoś czasu nie ukrywa, że chce zmienić otoczenie. Po tym incydencie już nie ma czego szukać w klubie. On sam sobie chyba również zdał z tego sprawę, bo w poniedziałek nie pojawił się na treningu. Oficjalnie jest kontuzjowany i pojechał na badanie USG. "Dopóki klub oficjalnie się nie wypowie, nie zamierzam komentować tej sprawy" - powiedział Kolumbijczyk.