W tym sezonie w Ekstraklasie nie ma mocnych na piłkarza z Estonii. Doświadczony piłkarz klasę pokazał także w sobotnim spotkaniu z Ruchem w Chorzowie (2-1), kiedy to w nieprawdopodobny sposób trafił z rzutu wolnego ze znacznej odległości. - Widziałem, że mur nie był ustawiony, jak trzeba i było trochę miejsca. Warto było spróbować i tak też zrobiłem - mówi Wasiljew o swoim dziewiątym trafieniu w lidze tym sezonie. Skąd tak dobra skuteczność w tegorocznych rozgrywkach? - Ciężko powiedzieć... Raz piłka wpada do siatki, innym razem nie. Na pewno jednak jest zdrowie, nie ma żadnych kontuzji, a dzięki temu jest dobre przygotowanie do sezonu. To pomaga - tłumaczy. Dziesięć lat temu, w barwach Levadii Tallin, Wasiljew zdobył aż 18 bramek. - To był mój pierwszy i ostatni raz. Zobaczymy, może teraz będzie lepiej - mówi z uśmiechem. Na razie na swoim koncie 32-letni piłkarz ma 9 goli i 8 asyst, a jedenastka z Białegostoku, po 17 ligowych kolejkach, na swoim koncie ma już 33 punkty. - Z Ruchem nie zagraliśmy jakiegoś bardzo dobrego spotkania, ale w tej części rozgrywek najważniejsze są punkty. Do Chorzowa przyjechaliśmy po zwycięstwo i cel udało się osiągnąć. Walczymy o to, żeby jak najszybciej zapewnić sobie awans do czołowej ósemki, a potem zobaczymy, co dalej - zaznacza Wasiljew. Reprezentanta Estonii zapytaliśmy, czy wiosną będzie z "Jagą" walczył o mistrzostwo Polski. Mówi się przecież o zainteresowaniu jego osobą klubów z Rosji czy Izraela. - Na razie jest więcej spekulacji i zamieszania niż konkretów - odpowiada krótko zawodnik. Oprócz występów w Polsce, w Piaście, a teraz w Jagiellonii, Wasiljew grał już także w lidze słoweńskiej w barwach NK Nafta i FC Koper, a także w rosyjskim Amkarze Perm. Z białostockim klubem ma kontrakt do czerwca przyszłego roku. Jedno jest pewne, w zimowym okienku transferowym wokół jego osoby będzie gorąco. Michał Zichlarz Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy Ranking Ekstraklasy - kliknij!