Z Górnikiem doświadczony pomocnik zdobył swojego pierwszego gola w barwach Jagi. Mógł tych bramek zdobyć zresztą jeszcze więcej, ale nie wykorzystał dwóch sytuacji sam na sam z Sebastianem Przyrowski. - Za pierwszym razem popełniłem błąd. Zbyt technicznym strzałem starałem się zaskoczyć golkipera Górnika. Potem byłem trochę zmęczony kilkudziesięciometrowym sprintem. Muszę pracować nad tym, by być bardziej skuteczny - podkreśla Vassiljev, który w poprzednim sezonie zdobył 5 bramek dla Piasta Gliwice. Piłkarza z Estonii pytamy o warunki w jakich toczył się mecz w Zabrzu. Spotkanie rozgrywano w prażącym słońcu i przy 40 stopniowym upale. - Oczywiście było to ciężkie dla obu drużyn, ale myślę, że szczególnie w pierwszej połowie mecz mógł się podobać. Tempo gry z obu stron było wysokie, a dla nas najważniejsze, że do przerwy prowadziliśmy dwoma bramkami - odpowiada Vassiljev i dodaje. - To nie była łatwa wygrana. Może z boku wyglądało to tak, że łatwo zdobywaliśmy gole i wygraliśmy, ale tak nie było. To wszystko kwestia ciężkiego treningu i odpowiedniego przygotowania - podkreśla. Swojego kolegą chwali Piotr Grzelczak. - Szacunek dla Kostii. Zdobywam w lidze drugiego gola po jego podaniu. Bardzo dobrze kieruje zespołem - chawli Vassiljeva napastnik Jagiellonii. O co w nowym sezonie gra zespół z Białegostoku? - Polska liga jest nieprzewidywalna. Na tym etapie rozgrywek trudno więc prognozować. Na pewno pierwszym celem jest zapewnienie sobie miejsca w pierwszej ósemce. Potem zobaczymy. O mistrza bić się będzie pewnie Legia z Lechem. My jesteśmy następni w kolejności - mówi nam Vassiljev. Michał Zichlarz, Zabrze