W I połowie widać było, że Wisła nie potrafiła się jeszcze odbudować psychicznie po porażce ze Śląskiej w pucharowej batalii. Grała niemrawo, bezbarwnie. Jagiellonia miała więcej ochoty do gry, stanowiła zespół. "Jaga" nie musiała nawet za bardzo przycisnąć, żeby strzelić gola. Miała dużo szczęścia. Z rzutu wolnego kąśliwie podał na bramkę Dani Quintanta, Siergiej Pareiko sparował piłkę na słupek, próbujący wybijać Cezary Wilk trafił w głowę Macieja Gajosa. Odbita piłka od głowy Gajosa wylądowała za linią bramkową, gdzie jeszcze dla pewności dobił ją do siatki Tomasz Frankowski. Z perspektywy "Białej Gwiazdy" smutne było to, że poza Pareiką i Wilkiem, którzy próbowali ratować sytuacje, reszta się przyglądała ich wysiłkom. Warto dodać, że grający słabo goście mogli i tak wyjść na prowadzenie. Po szybko rozegranym rzucie wolnym przez Kamila Kosowskiego, w dobrej pozycji znalazł się Michał Chrapek, ale nie zdołał pokonać Jakuba Słowika. Po pierwszej połowie krakowianie stracili Pareikę, który doznał kontuzji po zderzeniu z Marko Javanoviciem (popchnął go Tomasz Kupisz). Za Estończyka do bramki wszedł Gerard Bieszczad. W 49. min powinien wyrównać Łukasz Burliga, jednak po podaniu Chrapka uderzył za lekko po ziemi i Jakub Słowik złapał piłkę. "Jaga" nie zamierzała czekać na to, co zrobi rywal, tylko również atakowała. Sześć minut później z ostrego kąta uderzał Frankowski, ale Bieszczad szybko wyszedł i przyjął piłkę na korpus. W 64. min Bieszczad odbił piłkę po strzale Kupisza, lecz był bezradny wobec dobitki do pustej bramki Dawida Plizgi. Bramkową akcję Jagiellonii zainicjował Quintana podając do Frankowskiego, a ten uruchomił szybkiego Kupisza. Druga połowa była znacznie ciekawsze, głównie za sprawą Wisły, która ruszyła odważnie do odrabiania straty, a po stracie drugiej bramki nie zniechęciła się. Bardzo szybko bramkowy kontakt gościom zapewnił Emmanuel Sarki pięknym strzałem z 25 m, z rzutu wolnego, w samo okienko bramki Słowika. Dziewięć minut później, po akcji Radosława Sobolewskiego, Sarki wypalił z 18 m i "Jagę" uratował fakt, że piłka trafiła w poprzeczkę! Limit szczęścia Jagiellonii na tym się wyczerpał. Za moment Sarki szarpnął prawą flanką, idealnie podał na lewą stronę, gdzie Rafał Boguski musiał wpakować piłkę do pustej bramki! Wisła zdecydowanie lepiej zniosła trudy meczu i w końcówce zagrażała bramce raz po raz. W 87. min po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Kosowskiego w idealnej pozycji znalazł się Sobolewski, lecz jego strzał z 14 m obronił Słowik! Z kolei w ostatnich sekundach, po akcji Kupisza, przed pustą bramką nie trafił w piłkę Quintana! 23. kolejka T-Mobile Ekstraklasy: Jagiellonia - Wisła 2-2 (1-0) Bramki: 1-0 Gajos (34. Z podania Quintany), 2-0 Plizga (64. Dobitka po strzale Kupisza), 2-1 Sarki (68. Z wolnego po faulu na Chrapku), 2-2 Boguski (79. Z podania Sarkiego). Autor: Michał Białoński