Specjalnie dla oficjalnego serwisu klubu (jagiellonia.pl) relację ze zgrupowania przekazuje napastnik Żółto-czerwonych, Remigiusz Jezierski. Oto dzień pierwszy okiem Remka: "Styczeń - Miesiąc Do Wycięcia Z Życiorysu, jak ja go nazywam myśląc o tym, co nas czeka. A szkoda, bo karnawał, WOŚP, Dzień Babci i Dziadka, a do tego jeszcze moje urodziny [19 stycznia-red.]. No nic, jazda. Przygotowania do sezonu od razu ruszyły pełną parą, bo już drugiego dnia wyjechaliśmy na obóz do Grodziska Wielkopolskiego. Kiedy po całym Bożym dniu (bo to niedziela) dojechaliśmy na miejsce, czekała na nas niespodzianka... Lato! No niestety nie ciepełko tejże pory roku, lecz Jarek - nasz nowy nabytek, który przyjechał do Grodziska na własny rachunek, a że grał w Groclinie Dyskobolii przez kilka lat, to praktycznie występował w roli gospodarza. Jako "ziomki" ze świdnickiej ziemi zamieszkaliśmy razem w pokoju, pokibicowaliśmy Milanowi w upokorzeniu Juve i poszliśmy spać, bo następnego dnia... ech... aż nie chce mi się pisać... Zaczęło się badaniami wydolnościowymi, w których z grubsza chodzi o to, że biegasz jak koń w kieracie, a dojrzała pani w futrze, pobudzając zmarzniętego nakłutego palca, pobiera z niego krew do fiolki, średnio co jakieś 3 okrążenia i tak aż spuchniesz. Późnym popołudniem siłownia i ze 3000 ćwiczeń... coś około tego... nie jestem pewien, bo przez większość czasu z zamkniętymi oczami wyobrażałem sobie, że jestem gościem programu Szymon Kołecki Show, a szczególnie tej części, w której śpiewają: "końca nie widać, końca nie widać". Przynamniej nikt pewnie nie miał problemów z zaśnięciem o 21:30. O nie, jak mógłbym to przespać! Przecież o 21:45 jeszcze odprawa i trochę taktyki... Uff... przynajmniej jutro dwa treningi na boisku..."