<a href="https://nazywo.interia.pl/relacja/jagiellonia-bialystok-zaglebie-lubin,5868" target="_blank">Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Jagiellonia Białystok - Zagłębie Lubin!</a> <a href="http://m.interia.pl/na-zywo/relacja/jagiellonia-bialystok-zaglebie-lubin,id,5868" target="_blank">Zapis relacji na żywo dostosowany do urządzeń mobilnych</a> Od początku obie drużyny były ofensywnie usposobione i chciały grać w piłkę. Spotkanie było dynamiczne, lecz trudno było o dobre sytuacje strzeleckie. W takich momentach z pomocą często przychodzi stały fragment gry. Reguła ta znalazła zastosowanie w 10. minucie, gdy do stojącej piłki podszedł, po faulu Zorana Arsenicia na Bartoszu Białku, Filip Starzyński. Były reprezentant Polski oddał kąśliwe uderzenie, lecz pomylił się o dobre kilka metrów. Kibice gospodarzy mogli odetchnąć, lecz tylko na chwilę. Już po dziewięciu minutach Zagłębie wyprowadziło kolejny, tym razem skuteczny cios. Najpierw swoimi umiejętnościami popisał się Alan Czerwiński, z gracją "tańcząc" z futbolówką w polu karnym między defensorami, a następnie odgrywając do Damjana Bohara. Pomocnik "Miedziowych" miał sporo szczęścia. Nieczysto trafił w piłkę, a dodatkowo trącił ją jeszcze nogą jeden z obrońców. Dzięki temu jego strzał, choć zmierzał w środek bramki, pokonał Grzegorza Sandomierskiego i wylądował w siatce. W przerwie trener Ireneusz Mamrot dokonał dwóch roszad w składzie: Jesusa Imaza zastąpił Juan Camara, a Jakuba Wójcickiego Tomasz Przikryl. To jednak piłkarze grający od pierwszej minuty powinni dać "Jadze" wyrównanie. Tuż po zmianie stron z piłką pognał Bartosz Białek i mimo zaledwie 18 lat zachował się niezwykle dojrzale. Skontrolował linię spalonego i odsłużył dokładnym podaniem Bohara. Słoweńcowi pozostało tylko trafić w bramkę, lecz nie sprostał temu zadaniu i fatalnie spudłował. To nie była jednak najgorsza wiadomość dla ekipy z Białegostoku. Chwilę potem drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Ivan Runje. Chorwat, cztery minuty po pierwszym napomnieniu kartonikiem, nieroztropnie nadepnął na nogę Jakuba Tosika, osłabiając swój zespół. Jagiellonia wydawała się być kompletnie przybita takim stanem rzeczy, a przyjezdni ruszyli po drugą bramkę. W 64. minucie niezwykle groźny strzał głową oddał Damian Oko, ale Grzegorz Sandomierski zdołał przerzucić futbolówkę nad poprzeczką. Gospodarze mimo wszystko poddali się całkowicie. Kilkanaście minut przed końcem regulaminowego czasu gry, niezły strzał sprzed "szesnastki" oddał Juan Camara. Do szczęścia zabrakło kilkudziesięciu centymetrów. W końcowych minutach białostoczanie zdołali nawet przejąć inicjatywę, lecz nie doprowadzili do wyrównania. Zagłębie wywiozło z Podlasia komplet punktów, zbliżając się do "Pszczółek" na jedno "oczko". Tomasz Brożek <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy</a> Jagiellonia Białystok - KGHM Zagłębie Lubin 0:1 (0:1) Bramka: 0-1 Bohar (18.) Żółte kartki - Runje, Pospiszil, Klimala - Kopacz Czerwona kartka za drugą żółtą: Runje (52.) Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa) Widzów 4 511 Jagiellonia Białystok: Sandomierski - Wójcicki (46. Przikryl), Runje, Kwiecień, Bodvarsson - Romanczuk, Arsenić - Imaz (46. Camara), Pospiszil, Bida (56. Kadlec) - Klimala KGHM Zagłębie Lubin: Forenc - Czerwiński, Kopacz, Guldan, Oko - Żivec, Tosik, Slisz, Starzyński (90+2. Poręba), Bohar - Białek (73. Szysz) Po meczu powiedzieli: Martin Szevela (trener KGHM Zagłębia Lubin): - Myślę, że zagraliśmy solidny mecz i byliśmy do niego dobrze przygotowani. Po meczu w Pucharze Polski (w Gdańsku z Lechią) nie pojechaliśmy do Lubina, a od razu przyjechaliśmy tutaj. Rozmawialiśmy z piłkarzami, co nie było dobre i jakie są plany na kolejne mecze. Reakcja zawodników była bardzo dobra, graliśmy kompaktowo w defensywie, bardzo skoncentrowani, mieliśmy kontrolę nad meczem taką, jak chciałem. Strzeliliśmy bramkę, a czerwona kartka była ważna dla naszej drużyny z punktu widzenia psychologicznego. Nasza reakcja była dobra, byliśmy niebezpieczni w szybkim ataku i wrzutach piłki za plecy obrońców. - Myślę, że okazja Bohara w 50. minucie była znakomita. Przy 1-0 wynik ciągle był sprawą otwartą, trzeba było go zamknąć, ale nie szkodzi. Wykonaliśmy dobrą pracę dzisiaj i możemy spokojnie wracać do Lubina. Podróż będzie radosna. Ireneusz Mamrot (trener Jagiellonii Białystok): - Na pewno mamy duże pretensje do siebie za pierwszą połowę. Nie można grać w ten sposób, głównie jeśli chodzi o cechy wolicjonalne i tego nam zabrakło w pierwszych 45 minutach. Zagłębie było lepszym zespołem, stwarzało sobie sytuacje i zasłużenie prowadziło. Paradoks polega na tym, że w dziesięciu graliśmy dużo lepiej, niż w jedenastu, zespół zaczął więcej biegać, więcej walczyć i pokazywać więcej determinacji. W polskiej lidze nie da się wygrać meczu bez tych cech. - Nie wiem, dlaczego taki paraliż nas ogarnął, bo zespół chciał bardzo wygrać po meczu z Rakowem, a wyszło zupełnie odwrotnie.