<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-2015-2016,cid,3" target="_blank">Ekstraklasa. Wyniki, tabela i statystyki - kliknij tutaj!</a> Dla Jagiellonii mecz z Piastem był okazją na przełamanie fatalnej ligowej passy. W poprzednich pięciu spotkaniach w Ekstraklasie podopieczni Michała Probierza zdobyli tylko jeden punkt i niebezpiecznie zsunęli się w dolne rejony tabeli. Kibice "Jagi" wciąż mają jednak liczą na to, że szkoleniowiec wyprowadzi drużynę z dołka. "Michał Probierz 100 % zaufania. Jeszcze jest wiele meczów wspólnie do wygrania" - transparent o takiej treści był widoczny na jednej z trybun stadionu w Białymstoku. Zupełnie inne nastroje panowały w obozie rywali. Piast od początku sezonu spisuje się bowiem rewelacyjnie - ekipa Radoslava Latala z dużą przewagą prowadzi w lidze i to właśnie drużyna z Gliwic jest największą pozytywną niespodzianką Ekstraklasy. To właśnie goście jako pierwsi zagrozili w Białymstoku rywalom. W 9. minucie po zamieszaniu w polu karnym Kamil Vacek zgrał piłkę głową do Martina Neszpora. Uderzenie Czecha było jednak zbyt lekkie, by zaskoczyć Bartłomieja Drągowskiego. Kolejną znakomitą okazję Neszpor miał w 22. minucie meczu. Tym razem Vacek zacentrował wprost na głowę napastnika, ale jego uderzenie głową było minimalnie niecelne. Jagiellonia natychmiast odpowiedziała. Przemysław Frankowski dośrodkował za plecy Marcina Pietrowskiego do Karola Świderskiego. Ten nie trafił czysto w piłkę, ale i tak Jakub Szmatuła interweniował z najwyższym trudem. Raptem kilkanaście sekund później znowu było groźnie - tym razem pod bramką "Jagi"! Patrik Mraz dośrodkował w pole karne do Neszpora. Ten uderzył w bardzo trudnej sytuacji na bramkę, ale Drągowski sparował piłkę do boku. Na to czekał tylko Bartosz Szeliga, który dograł wzdłuż bramki do Mateusza Maka, który tylko dostawił nogę i piłka wpadła do siatki. Była to już trzecia bramka braci Maków w sobotę. Wcześniej Michał strzelił dwa gole dla Lechii w meczu z Ruchem. Stracony gol podciął skrzydła Jagiellonii. Piast nadal naciskał na gospodarzy i był bliski podwyższenia prowadzenia w 32. minucie - strzał Szeligi obronił jednak Drągowski. Kilka minut później okazję miała "Jaga". Frankowski uderzył z dystansu niezbyt mocno, ale precyzyjnie i Szmatuła w bramce znowu musiał mocno się natrudzić. Po kwadransie gry w drugiej połowie Jagiellonia miała kolejną szansę na wyrównanie. Z narożnika pola karnego uderzał Karol Mackiewicz. Piłka przeleciała obok Heberta, ale o centymetry minęła także dalszy słupek bramki Szmatuły. Minęły trzy minuty i w Białymstoku padła bramka - tyle że dla Piasta. Mateusz Mak dostrzegł dobrze ustawionego Kornela Osyrę i podał mu piłkę. Mak był przy tym faulowany, ale sędzia puścił grę. Osyra ładnym strzałem w kierunku dalszego słupka nie dał szans bramkarzowi. Na dziesięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry ładny kontratak przeprowadziła Jagiellonia. Mackiewicz szarżował na bramkę rywali, uderzył mocno w krótki róg, ale piłka minęła słupek bramki. Po zwycięstwie w Białymstoku Piast ma już na koncie 34 punkty i niespodziewanie jest zdecydowanym liderem Ekstraklasy na półmetku fazy zasadniczej. Z kolei Jagiellonia zajmuje 13. miejsce w tabeli z dorobkiem 15 "oczek". Jagiellonia Białystok - Piast Gliwice 0-2 (0-1) Bramki: 0-1 Mateusz Mak (24.) 0-2 Kornel Osyra (65.) Jagiellonia Białystok: Bartłomiej Drągowski - Rafał Grzyb, Sebastian Madera, Igors Tarasovs, Marek Wasiluk - Taras Romanczuk (46. Martin Baran), Jacek Góralski, Przemysław Frankowski, Konstantin Wasiljew (74. Fiodor Czernych), Karol Mackiewicz - Karol Świderski (67. Piotr Grzelczak). Piast Gliwice: Jakub Szmatuła - Marcin Pietrowski, Kornel Osyra, Hebert, Patrik Mraz - Bartosz Szeliga (88. Tomasz Mokwa), Kamil Vacek, Radosław Murawski, Mateusz Mak (79. Gerard Badia) - Josip Barisic, Martin Neszpor (90. Paweł Moskwik). Żółta kartka: Piast - Mateusz Mak, Martin Nespor, Marcin Pietrowski. Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów 8532.