Jagiellonia Białystok mogła w niedzielę zostać liderem Lotto Ekstraklasy, ale by tego dokonać, musiała ograć na swoim terenie Miedź Legnica, która po zwycięskim powrocie do ligi zaznała gorzkiego smaku bycia beniaminkiem. Z czterech ostatnich gier piłkarze Dominika Nowaka zremisowali raptem jeden, a resztę przegrali. Stąd naturalnym faworytem meczu w Białymstoku była oczywiście ekipa Ireneusza Mamrota. Jaga mecz rozpoczęła dość ostrożnie, nie forsując się w ataku i dając pograć rywalom. Ci szybko porzucili tremę i zbudowali kilka niezłych akcji. W 16. minucie bramkę zdobył nawet Rafał Augustyniak, ale sędziowie od razu jej nie uznali, bo piłkarz gości znajdował się na pozycji spalonej. W odpowiedzi Jagiellonia winna prowadzić po strzale Martina Pospisila, ale ten w 26. minucie tylko opieczętował słupek bramki rywali. Z biegiem gry Jagiellonia coraz mocniej napierała, zbliżała się pod bramkę rywali, a tam brakowało ostatniego podania i wykończenia. W 39. minucie groźnie z rzutu wolnego uderzał Roman Bezjak, piłka poszybowała jednak ponad bramką przyjezdnych. Mocnym akcentem połowę zakończyli piłkarze beniaminka, znakomitą wrzutkę wykorzystał Fabian Piasecki, groźnie główkował, ale Marian Kelemen popisał się naprawdę znakomitą paradą. W drugiej połowie Jagiellonia z każdą minutą coraz mocniej i mocniej napierała pod bramką Miedzi, ale nie potrafiła w żaden sposób wymyślić, jak przechytrzyć dobrze ustawioną przed Dominika Nowaka defensywę Miedzi. Kluczowe, jak się później okazało, było zdarzenie z 52. minuty meczu. Tomislav Bożić przed własną bramką interweniował ratując zespół przed utratą gola, ale doznał urazu. Starał się grać, jednak kilka minut później opuścił murawę. Bez swojego kluczowego piłkarza defensywa Miedzi wreszcie popełniła błąd pod naporem Jagi. W 68. minucie późnił się z interwencją Jonathan De Amo, kontrę Jagiellonii zamknął strzałem nad Antonem Kanibołockim Roman Bezjak i zrobiło się 1-0. Wydawało się, że Jagiellonia pójdzie za ciosem i że pewnie wygra niedzielne starcie, ale jej plany pokrzyżował Petteri Forsell. Fin dostał w narożniku pola karnego piłkę od Henrika Ojamy, ułożył ją sobie na lewej nodze i kropnął bez namysłu. Marian Kelemen frunął między słupkami, ale potężnie kopnięta piłka zatrzepotała w siatce i było 1-1. Beniaminek pokazał pazur, a faworyt znów miał problem i znów musiał wymyślić, jak zaskoczyć walecznych legniczan. Udało się w 81. minucie, bo Vaszek Pospisil zagrał w kapitalny sposób do Tarasa Romanczuka w polu karnym Miedzi, a ten efektownie przelobował Kanibołockiego. Miedź i tym razem odpowiedziała, choć zdecydowanie szybciej niż przy poprzednim golu dla Jagiellonii. Forrsell dostał świetne podanie w pole karne i z zimną krwią doprowadził do remisu uderzając obok Kelemena. Piłkarze Jagi stali zaskoczeni, a ich rywale już fetowali trafienie Fina i remis 2-2 na bardzo trudnym terenie. A to nie był koniec emocji, nie był koniec niespodzianek i bramek w niedzielne popołudnie. W 86. minucie miejscowi wyprowadzali kontrę z własnego pola karnego, ale stracili piłkę i ta natychmiast powędrowała do Rafała Augustyniaka, który mocnym strzałem pod poprzeczkę dał prowadzenie Miedzi. Wysiłki Jagiellonii, by wyrównać w końcówce stan pojedynku spełzły na niczym. Tak samo jak walka o fotel lidera Lotto Ekstraklasy. Miedź Legnica przerwała serię czterech meczów bez wygranej i wywiozła w niedzielę komplet punktów z Białegostoku. Jagiellonia Białystok - Miedź Legnica 2-3 (0-0)Bramki: Roman Bezjak (68), Taras Romanczuk (81) - Petteri Forsell (72, 82), Rafał Augustyniak (86) Żółte kartki: Taras Romanczuk, Guilherme Sitya - Fabian Piasecki. Sędziował: Piotr Lasyk (Bytom) Widzów: ok. 11123. Jagiellonia Białystok: Marian Kelemen - Jakub Wójcicki, Lukas Klemenz, Nemanja Mitrovic, Guilherme Sitya - Rafał Grzyb (61. Bartosz Kwiecień), Taras Romanczuk, Martin Pospisil (88. Patryk Klimala) - Mile Savkovic (75. Justas Lasickas), Roman Bezjak, Arvydas Novikovas Miedź Legnica: Anton Kanibołocki - Paweł Zieliński, Kornel Osyra, Tomislav Bozic (61. Jonatan De Amo), Artur Pikk - Rafał Augustyniak - Henrik Ojamaa, Omar Santana (79. Borja Fernandez), Petteri Forsell, Marquitos (69. Wojciech Łobodziński) - Fabian Piasecki. Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy Ranking Ekstraklasy - sprawdź!