W Lubinie Jagiellonia zagra trzy dni po meczu 3. rundy eliminacji Ligi Europejskiej, który w miniony czwartek przegrała w Białymstoku z belgijskim KAA Gent 0:1. "Gdy piłkarze w Polsce mówią o graniu co trzy dni, to mówi się, że narzekają. Jak spojrzymy na czołowe ligi europejskie, to te podróże są dużo krótsze – albo są lotniska (w Białymstoku go nie ma, dopiero powstaje pas startowy dla małych samolotów - PAP), albo te odległości są dużo mniejsze. Tu jest największy problem, bo gdyby nasze podróże trwały po dwie godziny, to nie byłoby to odczuwalne. A tak – dzisiaj jest dzień regeneracyjny, a spędzimy go w długiej podróży" - powiedział trener Mamrot, cytowany w sobotę przez oficjalną stronę internetową Jagiellonii. Podkreślił, że największym problemem nie jest samo granie co trzy dni, choć to też jest wymagające, ale trudności w przeprowadzeniu procesu regeneracji, gdy po jednym meczu zespół ma przed sobą daleką podróż na kolejne spotkanie wyjazdowe. Szkoleniowiec przyznał, że w składzie na mecz z KGHM Zagłębiem dojdzie do kilku zmian wymuszonych przez urazy, ale i zmęczenie niektórych graczy. Chodzi o to, by mogli być w maksymalnie dobrej dyspozycji w najbliższy czwartek, gdy Jagiellonia rozegra w Gandawie rewanżowy mecz z KAA Gent. Niewykluczone, że szansę pokazania się dostanie nowy skrzydłowy, Serb Mile Savkovic, który w minionym tygodniu podpisał kontrakt. "Na tym etapie rozgrywek nie ma co patrzeć w tabelę. Najważniejsze są punkty. Po jednym meczu można być na dwunastym miejscu, a tydzień później na trzecim. Te różnice są obecnie bardzo małe, ale punkty są nam potrzebne, żeby potem nie musieć gonić" - dodał trener aktualnych wicemistrzów Polski. Oba zespoły mają obecnie po sześć punktów. Przed rozpoczęciem czwartej kolejki lubinianie zajmowali trzecią, a białostoczanie - czwartą pozycję w tabeli ekstraklasy. Początek meczu KGHM Zagłębia z Jagiellonią w Lubinie - w niedzielę o godz. 18.