Michał Probierz dokonał zaledwie jednej zmiany w podstawowej jedenastce Jagiellonii w stosunku do poprzedniego meczu. Miejsce Michała Pazdana zajął Michał Pawlik. Na dwie roszady zdecydował się z kolei trener Lechii Gdańsk - Jerzy Brzęczek. Do składu wskoczyli Rudinilson i Adam Buksa. Jeszcze przed upływem sześćdziesiątej sekundy nastąpiła kilkuminutowa przerwa w grze. Jej powodem były serpentyny, które kibice gości wrzucili na boisko. Pierwsi szansę na zdobycie bramki mieli gdańszczanie. W szóstej minucie, po faulu na Makuszewskim, w pole karne Jagiellonii centrował Sebastian Mila, ale strzał głową Adama Buksy był minimalnie niecelny. Kilka minut później, Buksa miał kolejną szansę. Skrzydłowego Lechii uprzedził jednak bramkarz gospodarzy Bartłomiej Drągowski. W 18. minucie Lechia kolejny raz zaatakowała lewym skrzydłem. Po dograniu Makuszewskiego, Buksa trafił wprost w Drągowskiego, który instynktownie odbił piłkę na rzut rożny. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-S-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa - wyniki, tabela, strzelcy</a> Świętujący historyczne, pierwsze podium na poziomie Ekstraklasy, kibice Jagiellonii na pierwszą szansę swoich zawodników musieli poczekać do 21. minuty. Po rozegraniu rzutu rożnego, głową piłkę w kierunku własnej bramki skierował jeden z obrońców gości, ale bramkarz Lechii - Łukasz Budziłek zapobiegł samobójczemu trafieniu. W 37. minucie okazję na zdobycie bramki miał Maciej Makuszewski. Pomocnik gości przejął piłkę tuż przed polem karnym Drągowskiego, ale strzelał niecelnie. W 42. minucie gdańszczanie dopięli swego. Po rozegraniu rzutu rożnego z lewej strony boiska, Mila zagrał do Nikoli Lekovicia, a obrońca Lechii pięknym strzałem, z linii pola karnego, skierował piłkę do bramki Jagiellonii. Tuż przed przerwą gospodarze mieli szansę na wyrównanie. Patryk Tuszyński uderzał mocno z okolic ósmego metra, ale trafił wprost w bramkarza rywali. Drugą połowę z większym animuszem rozpoczęli białostoczanie. Po dośrodkowaniu z lewej strony boiska, szansę na zdobycie bramki zmarnował Taras Romanczuk. Defensywny pomocnik Jagiellonii strzelił wysoko ponad bramką. Lechia odpowiedziała w 57. minucie. Piłkę na prawe skrzydło zagrał Mila, a w pole karne dośrodkował ją Makuszewski. Niepilnowany na ósmym metrze Antonio Czolak uderzył z woleja, pakując piłkę prosto do bramki Drągowskiego. Jedenaście minut później, Czolak miał szansę na poprawienie dorobku strzeleckiego. Napastnik Lechii w sytuacji sam na sam z bramkarzem "Jagi" uderzył po ziemi, obok dalszego słupka bramki rywali. W 73. minucie sędzia Daniel Stefański przerwał grę na kilka minut, bo z powodu odpalenia rac, widoczność na boisku była ograniczona. Przerwa lepiej podziała na gospodarzy. W 75. minucie w polu karnym Lechii faulowany był Karol Mackiewicz, a arbiter bez wahania wskazał na jedenasty metr. Piłkę na "wapnie" ustawił Patryk Tuszyński, który strzałem w prawy róg bramki pokonał Budziłka. W 89. minucie wypełniony niemal po brzegi stadion w Białymstoku oszalał z radości. Z prawego skrzydła w pole karne wpadł Filip Modelski i strzałem po długim roku pokonał bramkarza gości. Doliczony czas gry także należał do gospodarzy. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego głową w słupek bramki Budziłka trafił Igors Tarasovs, a odbitą piłkę do bramki wpakował Taras Romanczuk. W czwartej z pięciu doliczonych przez sędziego minut Ariel Borysiuk faulował we własnym polu karnym Tuszyńskiego, a sędzia Stefański ponownie podyktował karnego, którego na bramkę zamienił Maciej Gajos. Po meczu powiedzieli:Jerzy Brzęczek (trener Lechii): "To co się dzisiaj wydarzyło pokazuje, że w piłce nożnej dzieją się rzeczy nieobliczalne, których nie można przewidzieć. Na pewno boli, gdy prowadzi się 2-0 i przegrywa 2-4 w końcówce, ale z drugiej strony myślę, że jest to dobra nauczka dla nas na następny sezon i wyciągniemy z tego wnioski. Przede wszystkim zawodnicy muszą zdać sobie sprawę, że przez całe 90 minut plus ten doliczony czas muszą realizować to, co sobie zakładamy. My w którymś momencie wyłączyliśmy się, sprezentowaliśmy parę sytuacji Jagiellonii, która to bezwzględnie wykorzystała i dlatego wygrała". Michał Probierz (trener Jagiellonii): "Po pierwsze to chciałem wszystkim podziękować kibicom. Była fantastyczna atmosfera do samego końca, kibice nas nieśli. Początek meczu był z naszej strony nerwowy, widać było, że wskutek zmian - nie grał Michał Pazdan, Sebastian Madera - oprócz Rafała Grzyba nie było zawodnika, który wniósłby trochę spokoju. Straciliśmy bramkę po stałym fragmencie gry. Drugą połowę zaczęliśmy bardzo dobrze, ale straciliśmy drugiego gola po bardzo ładnej akcji Lechii, trzeba to przyznać. Ale wierzyłem w swój zespół, wiedziałem, że do samego końca będziemy walczyć. Wszystkie ostatnio mecze pokazały, że walczymy jako zespół i to nie jest przypadek. Ktoś powie, że to szczęście, ale szczęściu trzeba pomóc. Dlatego tym bardziej jestem dumny z zawodników, że walczyli do samego końca i wygraliśmy to spotkanie. I chciałbym pogratulować im mistrzostwa Polski, bo to jest dla nich mistrzostwo. I uważam, że gdyby w tym sezonie nie było tyle kontrowersji, to bylibyśmy dzisiaj mistrzem Polski". Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk 4-2 (0-1) Bramki: Nikola Leković (42.), Antonio Czolak (57.) - Patryk Tuszyński (78. - k.). Filip Modelski (89.), Taras Romanczuk (91.), Maciej Gajos (94. - karny). Żółta kartka: Jagiellonia - Przemysław Frankowski. Lechia - Rafał Janicki, Sebastian Mila. Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów: 17 748. Jagiellonia Białystok: Bartłomiej Drągowski - Przemysław Frankowski (46. Filip Modelski), Igors Tarasovs, Michał Pawlik, Jonatan Straus - Rafał Grzyb, Taras Romanczuk - Karol Mackiewicz (84. Przemysław Mystkowski), Maciej Gajos, Nika Dżałamidze (68. Karol Świderski) - Patryk Tuszyński. Lechia Gdańsk: Łukasz Budziłek - Rudinilson Silva (79. Adam Dźwigała), Rafał Janicki, Ariel Borysiuk, Nikola Lekovic - Maciej Makuszewski, Daniel Łukasik (65. Mateusz Możdżeń), Stojan Vranjes, Sebastian Mila (90. Przemysław Macierzyński), Adam Buksa - Antonio Czolak.