"Jaga" w dwóch ostatnich meczach zdobyła tylko punkt, przegrywając na wyjeździe z Cracovią i remisując u siebie z Górnikiem Zabrze. Strata białostoczan do prowadzącej Lechii Gdańsk wynosi dziewięć punktów i wygląda na to, że marzenia o mistrzostwie Polski trzeba będzie odłożyć na kolejny sezon. Jagiellonia wciąż walczy jednak o Puchar Polski i prawo gry w europejskich rozgrywkach. Tymczasem, według Piotra Wołosika z "Przeglądu Sportowego", w Białymstoku coraz głośniej mówi się o dymisji trenera Mamrota, który prowadzi Jagiellonię od czerwca 2017 roku i zdobył z nią wicemistrzostwo Polski. Jak pisze lokalny "Kurier Poranny", "po mieście także krążą pogłoski, że cierpliwość prezesa Cezarego Kuleszy została wyczerpana. Klub wyłożył duże pieniądze na zimowe transfery, tymczasem gra zespołu jest poniżej oczekiwań. Szefa klubu szczególnie niepokoi słaba gra zespołu przed własną publicznością, co ma wpływ na frekwencje". - Nie do końca się zgadzam, że od naszej gry bolały zęby. Gdy tak gramy, to potrafię to przyznać i tak było tydzień temu, ale nie dzisiaj - mówił Mamrot, atakowany za remis 2-2 na własnym boisku z Górnikiem. - Natomiast boli mnie jedna rzecz - nikt nie chce słuchać tego, co mam do powiedzenia i nie daje mi żadnego czasu. Jest sporo zmian w zespole, a do tego część zawodników - Jesus Imaz czy Andrej Kadlec - przyszła z kontuzjami - podkreślał szkoleniowiec po drugim meczu bez wygranej. - Trochę zmian było i na wszystko potrzebny jest czas. Przez to być może nasza gra cierpi, ale uważam, że z każdym meczem będziemy grać coraz lepiej. Nie da się wszystkiego zrobić od razu - zaznaczył Mamrot, który wierzy w efekty dalszej pracy w Białymstoku. <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-2018-2019,cid,3" target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz</a> WS