Ekstraklasa - wyniki, strzelcy, terminarz, tabela To już jest pewne - Cracovia spędzi zimę na podium. Choć przed sezonem niewielu mówiło o tym głośno, podopieczni Jacka Zielińskiego w tej chwili są jednym z największych faworytów do mistrzostwa Polski. - Celem jest pierwsza ósemka, ale też ustaliliśmy wysokie premie za awans do europejskich pucharów. Ten cel jest chyba po raz pierwszy w ten sposób postawiony. Wydaje nam się, że mamy drużynę, która może powalczyć - mówił w rozmowie z Interią przed sezonem prof. Janusz Filipiak, właściciel Cracovii. Teraz prezes klubu mógłby zmienić "wydaje nam się" na "wiemy". Bo zespół z ul. Kałuży gra w tej chwili najatrakcyjniejszą piłkę w lidze, a drużyna ma charakter, który widać niemal przy każdej akcji. W sobotę na tle Jagiellonii Białystok - zespołu, który reprezentował Polskę w europejskich pucharach - Cracovia w pierwszej połowie wyglądała jak drużyna z innej planety. Organizacja gry, poszanowanie piłki, dokładne podania i natychmiastowy pressing sprawiają, że na zespół Jacka Zielińskiego patrzy się przyjemnie i z zaciekawieniem. A wszystko wskazuje na to, że obecne wyniki nie są szczytem możliwości trenera, prezesa i samych piłkarzy. W Białymstoku Cracovia dominowała niemal przez 60 minut. Długo utrzymywała się przy piłce, stwarzała groźne sytuacje, ale rywale też kilka razy przedostali się pod jej pole karne. Prowadzenie gościom dał Erik Jendriszek, który w ogromnym zamieszaniu podbramkowym zachował się najprzytomniej i zdobył ósmą bramkę w sezonie. Przed przerwą mogło być jednak 1-1, ale genialną interwencją popisał się Grzegorz Sandomierski, który w locie sparował strzał z pierwszej piłki Przemysława Frankowskiego. Zresztą defensywa to w tej chwili najsłabsza strona krakowian. Gdy tuż po przerwie Piotr Polczak zderzył się z Sandomierskim i musiał opuścić boisko, dała o sobie znać największa słabość drużyny z południowej Polski. Bartosz Rymaniak nie jest piłkarzem podobnej klasy i od tego momentu obrona gości prezentowała się znacznie gorzej. Jeśli władze klubu poważnie myślą o przyszłości, to muszą zastanowić się nad przyszłością szczególnie w tylnych formacjach. I to chwilę potem Rymaniak popisał się po raz pierwszy. Zamiast przerwać akcję Jagiellonii, to biegł obok Piotra Grzelczaka we własnym polu karnym, a w decydującej fazie... się przewrócił. Grzelczak dograł do Frankowskiego, a ten strzelił na 1-1. Po chwili znów wykazał się Sandomierski, który z trudem obronił strzał Mackiewicza, ale przy uderzeniu Grzelczaka w 83. minucie nie miał nic do powiedzenia. Napastnik gospodarzy przymierzył lewą nogą i huknął ze skraju pola karnego, a białostoccy fani wpadli w euforię. Zieliński próbował coś zmienić i na boisko posłał m.in. Bartosza Kapustkę, reprezentanta Polski. Cracovia naciskała i... wykorzystała szansę. Po rzucie rożnym do siatki trafił niezawodny Deniss Rakels i było 2-2! To już dziewiąty gol Łotysza w siódmym kolejnym meczu. Zresztą ma ich już w tym sezonie 15 i goni Nemanję Nikolicia w klasyfikacji najskuteczniejszych. W końcówce Cracovia ambitnie szukała zwycięskiej bramki, ale choć to się nie udało, może być zadowolona z tego występu. A co najważniejsze - z fenomenalnego roku, bo w całym 2015 zdobyła aż 68 punktów w 39 meczach, co jest drugim wynikiem w lidze. Co więcej, piłkarze Zielińskiego zapowiadają, że najważniejsze dopiero przed nimi. Jacek Zieliński (trener Cracovii): "Nie ukrywam, że po pierwszej połowie apetyty były większe i liczyliśmy, że zdołamy stąd wywieźć trzy punkty. W drugiej połowie trochę to nie zagrało w naszym wykonaniu, daliśmy się zepchnąć Jagiellonii i był taki moment, że rzeczywiście pachniało trochę brzydko. Ale cieszę się, że chłopcy do końca grali, do końca próbowali. Wyrównaliśmy na 2-2, próbowaliśmy jeszcze strzelić trzecią bramkę. Podejrzewam, że nikt nie jest zadowolony z tego podziału punktów, natomiast trzeba to przyjąć. Byłoby przykro wracać do Krakowa z zerowym dorobkiem, mamy punkt i trzeba go poszanować. Teraz przed nami już święta". Michał Probierz (trener Jagiellonii Białystok): "Wiedzieliśmy, że to mecz z bardzo trudnym przeciwnikiem. Byliśmy przygotowani na to i mieliśmy dwa warianty ustawienia. Musieliśmy szybko przestawić się na to drugie ustawienie taktyczne, żeby poprawić grę w środku pola, bo tam przegrywaliśmy. Na pewno martwi strata dwóch bramek po rzutach rożnych. To jest taki nasz brak odpowiedzialności. Widać, że zawodnikom brakuje doświadczenia. Jak Jackowi Góralskiemu, który przegrał pojedynek z Rakelsem. -Cieszy, że po takim meczu jak z Termalicą zespół zareagował pozytywnie. Tu był zupełnie inny niż tam; walczący od pierwszej do 90. minuty. I to też sygnał ostrzegawczy dla zawodników, że tak to ma ciągle wyglądać, a nie tylko co jakiś czas. Gdy się prowadzi kilka minut przed końcem meczu, to trzeba to wybronić wszystkimi częściami ciała, jakie posiadają faceci. Tego po prostu dzisiaj nam zabrakło. Szkoda, bo mógł się ten sezon zakończyć zdecydowanie lepiej". Jagiellonia Białystok - Cracovia Kraków 2-2 (0-1) Bramka: 0-1 Erik Jendrisek (11.), 1-1 Przemysław Frankowski (64.), 2-1 Piotr Grzelczak (83.), 2-2 Deniss Rakels (88.) Żółta kartka: Jagiellonia - Karol Mackiewicz, Rafał Grzyb. Cracovia - Marcin Budziński, Bartosz Rymaniak, Sreten Sretenovic, Miroslav Covilo, Erik Jendrisek. Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 7630.