Piłkarz nie pojechał na zgrupowanie Jagiellonii Białystok. Oficjalnie, ponieważ ma kontuzję, nieoficjalnie, ponieważ przyszedł na trening pod wpływem alkoholu. Niestety to nie pierwszy wybryk młodego piłkarza. Już wcześniej pokazał, że lubi ostro zabalować, a prawdziwym przekleństwem okazał się dla niego hazard. W efekcie musiał opuścić Legię, a zmiana klimatu na szwajcarski (FC Sion) nie odmieniła piłkarza. Mimo tego Jagiellonia postawiła na Grosickiego i obdarzyła wielkim kredytem zaufania wykupując jego kartę za 500 tysięcy złotych. "Kamil wszystko dostał na tacy i zawiódł nas wszystkich ostatnim wybrykiem. Wydaje się, że Jagiellonia jest ostatnią pomocną dłonią jaka została do niego wyciągnięta. Jak teraz się wyłoży, to trzeba będzie, niestety, powiedzieć jedno: debil! Bo innego określenia nie sposób znaleźć. Niech wyleczy pachwinę i do nas dołączy... (...)" - powiedział Tomasz Frankowski.