Przed reprezentacyjną przerwą "Górnicy" w dobrym stylu pokonali Wisłę Płock 4-2. Wydawało się, że z Wisłą z Krakowa będzie podobnie, tym bardziej, że "Biała Gwiazda" w ostatnim czasie rozczarowywała, przegrywając trzy kolejne ligowe spotkania z Lechem Poznań, Pogonią Szczecin i Piastem Gliwice. Przełamanie nastąpiło w sobotę na Stadionie im. Ernesta Pohla. Górnik Zabrze łapie wiatr w żagle? W poprzednim sezonie krakowianie przyjechali do Zabrza też w nie najlepszych humorach, dodatkowo mieli swoje problemy z koronawirusem, ale zdołali z Górnikiem bezbramkowo zremisować, przerywając jego serię czterech kolejnych zwycięstw. Wtedy w Wiśle debiutował Michal Frydrych, który skonsolidował szyki defensywne. Teraz Czech ponownie był jednym z bohaterów meczu z Górnikiem w Zabrzu, bo to właśnie po jego trafieniu na początku drugiej połowy, piłka trafiła do bramki Grzegorza Sandomierskiego. - Nie jesteśmy zadowoleni, bo nie tak miało to wyglądać - komentuje to co się stało w sobotnie popołudnie Adrian Gryszkiewicz. Obrońca Górnika dodaje. - Nie wiem co się z nami stało. Na drugą połowę wyszliśmy jakbyśmy byli trochę rozkojarzeni. Nie wiem dlaczego tak to wyglądało. Mieliśmy swoje założenia na mecz, ale nie udało się ich zrealizować i przegrywamy - mówi. Mody obrońca Górnika w 50 minucie przy strzale Frydrycha miał pecha. Piłka odbiła się od niego, zmieniła lot piki i wpadła do siatki. Sandomierski w bramce nie miał szans na skuteczną interwencje. - Nie zrobiłem żadnego ruchu, stanąłem, ale piłka nieszczęśliwie się ode mnie odbiła i wpadła do naszej siatki - komentuje. Czego zabrakło Górnikowi Zabrze w meczu z Wisłą? Czego w takim razie zabrakło zabrzanom w przegranym 0-1 spotkaniu z "Białą Gwiazdą"? - Wiśle Płock rzuciliśmy się do gardła, a w meczu z zespołem z Krakowa tego właśnie zabrakło. Nie było u nas widać tej determinacji, która była widoczna w spotkaniu z drużyną z Płocka. No i co, jeden nieszczęśliwy strzał i przegrywamy - tłumaczy Adrian Gryszkiewicz. Porażka z sąsiadem w tabeli sprawiła, że Wisła Kraków w ligowej tabeli przeskoczyła górniczą jedenastkę. Krakowianie po 11 ligowych kolejkach maja na swoim koncie 14 punktów, o jeden więcej niż zabrzanie. Ci w kratkę grają też w bieżących rozgrywkach na swoim stadionie. Z sześciu ligowych spotkań przy Roosevelta trzy mecze wygrali, ale już też tyle samo przegrali. Wcześniej na Arena Zabrze triumfował Lech Poznań w 2 kolejce 3-1, a potem w górnośląskich derbach Piast Gliwice 1-0. Teraz przeszła porażka z Wisłą. Za kilka dni łatwiej o punkty na pewno nie będzie, bo kolejnym rywalem drużyny prowadzonej przez trenera Urbana będzie na wyjeździe rozpędzona w ostatnim czasie Lechia Gdańsk. To spotkanie w najbliższą sobotę. Górnik chciał tam jechać w dobrym nastroju po kolejnych wygranych u siebie, ale tak nie będzie. Michał Zichlarz, Zabrze