- Jestem twardym człowiekiem i nie załamuję się po puszczeniu jednej czy drugiej bramki. Wiem, że zawaliłem mecz z Legią, ale zrobię wszystko, by się zrehabilitować. Nie ma mowy o moim załamaniu! - zaznacza na początek Skorupski, który nie wywiesił białej flagi i zmierza teraz stoczyć twardą walkę o miejsce między słupkami w potyczce wyjazdowej z Widzewem. To nie w jego stylu, by tak łatwo oddawać pozycje bramkarza Górnika nr 1.- Na treningach bardzo się staram, robię wszystko, by tego typu błędów, jak w meczu z Legią już nie popełniać. Wiem doskonale, że tylko poprzez ciężką pracę na zajęciach mogę przekonać do siebie trenera Nawałkę. Po tym meczu szybko wróciłem do równowagi, porozmawiałem z kilkoma osobami, no i pomogła mi moja dziewczyna, Weronika. Psychicznie bardzo mnie podbudowała - dodaje bramkarz Górnika, który twardo stąpa po ziemi i o żadnym załamaniu psychicznym nie ma mowy.