Obszerny artykuł o krętych drogach słynącego z potężnego uderzenia z rzutów wolnych obrońcy Górnika będzie można przeczytać w styczniowym Magazynie "Górnik". Poniżej tylko jego fragmenty. Piotr Jegor mógł zrobić karierę na miarę słynnego holenderskiego internacjonała Ronalda Koemana. Nie zrobił. Dlaczego? Może dlatego, że urodził się trzynastego? Bo niemal w całym okresie gry w piłkę zawodnika prześladował pech. Szlachta dbał o piłkarzy Przyszedł na świat w 1968 roku w Zbrosławicach, karierę zaczynał w Górniku Knurów. W wieku 17 lat trafił do kadry pierwszego zespołu, który występował wówczas w II lidze (dzisiaj odpowiednik pierwszej). W 1988 roku mógł zadebiutować w I lidze, ponieważ Knurów grał wówczas rewanżowy mecz barażowy z krakowską Wisłą o awans do najwyższej klasy rozgrywek. U siebie knurowianie wygrali 1-0, w Krakowie na pięć minut przed końcem remisowali 2-2, a jednak przegrali 2-4... Był młody, nie znał układów, nie wiedział, że Knurów nie może awansować... Na pomeczowym bankiecie dowiedział się, że kilku starszych piłkarzy podobno zainkasowało jakieś pieniądze. Ale o utalentowanym obrońcy od dawna wiedziano w Zabrzu i w lipcu 1988 roku piłkarz stał się zawodnikiem Górnika - aktualnego mistrza kraju. Dostał mieszkanie, Ładę 2107 i etat w kopalni. Ówczesny szef Górnika, Jan Szlachta potrafił dbać o piłkarzy. Strzelił gola Realowi Szybko stał się podstawowym graczem zabrzan i godnie zastąpił na pozycji lewego obrońcy Marka Kostrzewę. Rozegrał zaledwie osiem spotkań ligowych, dwa w Pucharze Mistrzów z luksemburskim Jeunesse i stanął przed wielkim egzaminem w postaci gry z drużyną królewskich z Madrytu, bowiem tego rywala wylosowali górnicy w kolejnej rundzie. W pierwszym spotkaniu na stadionie Śląskim po dobrej grze ulegli rywalom 0:1. Rewanż wydawał się być formalnością... Ale na słynnym Santiago Bernabeu zabrzanie zagrali bez kompleksów. W 42. minucie przy stanie 1-1, Jegor fantastycznym strzałem z 30 metrów zdobył gola i Górnik prowadził 2-1. Jednak nie po raz pierwszy zabrakło mu szczęścia. Zabrzanie ulegli 2-3. Ten mecz mógł dla strzelca drugiej bramki dla Górnika być przepustką do światowej kariery... Marzenie Beenhakkera Jak zagrał młody defensor Górnika świadczy fakt, że po tym meczu Leo Beenhakker (ówczesny trener Realu) postanowił pozyskać obiecującego piłkarza. Jego determinacja była ogromna, ale upór ówczesnych działaczy PZPN - jeszcze większy. Puszczać na zachód 20-letniego młokosa? Nigdy! Nie po to ustanowili bezsensowne przepisy, pozwalające na wyjazd na zachód po ukończeniu 28. roku życia, żeby teraz to zmieniać. Nawet taka gwiazda jak Boniek musiał czekać do 26. urodzin. Radość niedoszłych występów w Madrycie musiała zrekompensować kaseta z zarejestrowanym występem na Bernabeu... Nie dorobił się na piłce... Po zakończeniu kariery rok był bez pracy, siedział w domu, zaczął zaglądać do kieliszka. Na szczęście pracowała żona. Próbował załatwić jakąś pracę. Na kopalni się nie udało, trochę pracował w MOSiR w Knurowie, później w LZS Bełk za siedemset złotych. Kilka lat minęło, zanim wrócił do normalnego życia nie związanego z piłką. W końcu znalazł stałą pracę, w jednej z firm gliwickiej strefy ekonomicznej. Firma robi parowniki do chłodziarek. Praca nie jest ciężka, chociaż trzeba chodzić na trzy zmiany. Najważniejsze jednak, że jest. Chciał pozostać przy piłce, najlepiej w Górniku, ale znowu pojawił się działacz, który go nie lubił, ich losy jakoś tak dziwnie się schodziły w Zabrzu, Mielcu, Wodzisławiu, i nic z planów pracy w Zabrzu nie wyszło. Dzisiaj żyje jak wielu naszych rodaków. Na piłce niczego się nie dorobił. Należy do pokolenia, które urodziło się zbyt późno i jednocześnie za wcześnie. Należy do pokolenia niewątpliwie bardzo uzdolnionego piłkarsko, które trafiło na skomplikowany okres polityczny i społeczny. Nie jest jedynym, którego życie ułożyło się w taki sposób. Nie sposób jednak odebrać mu tego co posiada: wspaniałej rodziny, boiskowych wspomnień, wrażeń z podróży po świecie, zdobytych goli i tych dwudziestu spotkań w koszulce z orzełkiem na piersi. Spec od rzutów wolnych Piotr Jegor rozegrał dla Górnika 179 meczów ligowych, w których zdobył 13 bramek, w Stali Mielec w ośmiu meczach trafił jeden raz, a w Odrze Wodzisław w 107 spotkaniach 13 razy wpisał się na listę strzelców. Ten bilans stawia go wśród najbardziej bramkostrzelnych obrońców w historii polskiej piłki. W reprezentacji zagrał 20 razy zdobywając jednego gola. Publiczność zapamiętała go przede wszystkim z fantastycznie bitych rzutów wolnych. Mówiło się wówczas, że kiedy Jegor podchodzi do piłki, rywale wolą nie stać w murze...