To po dośrodkowaniu Gwilii do siatki rywala trafił w 53 minucie Kamil Zapolnik. Pytany o mecz z Arką 24-latek mówi: - Najważniejsze było zdobycie trzech punktów. Nie liczył się styl ani nic innego. Zwycięstwo było w tym spotkaniu najistotniejsze, patrząc na ligową tabelę, tak, że udało się to osiągnąć, więc możemy być zadowoleni. Co do bramki, to mamy taki wariant rozegrania rzutu rożnego przećwiczony na treningach. Wiedziałem, że Kamil Zapolnik będzie wolny, wiedziałem, w którym miejscu będzie i cieszę się, że udało mu się trafić do siatki. Możemy mieć powód do satysfakcji - cieszy się Gwilia. Czy to będzie przełomowy moment dla Górnika w walce o utrzymanie się w Ekstraklasie? - Na pewno są to ważne punkty, ale to dopiero początek batalii o pozostanie w lidze. Nic nie jest jeszcze rozstrzygnięte. Trzeba dalej walczyć i zdobywać punkty. Trzeba się koncentrować na najbliższym nadchodzącym spotkaniu. Tutaj o jakimś spokoju nie może być mowy. Teraz już trzeba myśleć o czekającym nas meczu we Wrocławiu i o tym, żeby i tam punktować - podkreśla. Wygrywając z Arką Górnik przerwał fatalną dla siebie passę trzech kolejnych porażek na swoim stadionie. - Chcieliśmy wygrać dla naszych fanów. Może z Arką nie zagraliśmy tak dobrze, jak we wcześniejszych spotkaniach z Piastem, Cracovią czy Legią, tyle, że wtedy przegraliśmy, a teraz możemy się cieszyć z wygranej i to jest najważniejsze. W tych wcześniejszych meczach mieliśmy wiele okazji, ale nie potrafiliśmy trafić do siatki. Z Arką było inaczej - mówi Gwilia. Po 31 kolejkach Górnik ma na swoim koncie 34 punkty. O pięć więcej niż przedostatni w tabeli gdynianie i o trzy niż Śląsk. Właśnie z wrocławianami przyjdzie się Górnikowi zmierzyć ponownie w czwartek. Ponownie, bo z tym samym rywalem, także na wyjeździe, mierzyli się przed dziesięcioma dniami wygrywając, jak z Arką, 1-0. Michał Zichlarz, Zabrze