Zimą, znajdujący się po 21 ligowych kolejkach na 12 miejscu zabrzanie, sprowadzili dwójkę słowackich pomocników. Erik Jirka już zadebiutował w lidze. Roman Prochazka jest kontuzjowany, najprawdopodobniej zagra w meczu z Arką Gdynia w piątek. Na dodatek w zimowych sparingach z dobrej strony pokazali się młodzi, zdolni zawodnicy. W tej grupie byli tacy piłkarze, jak grający już jesienią Daniel Ściślak, obrońca Aleksander Paluszek, pomocnik Michał Rostkowski czy Bartłomiej Eizenchart, który kilka dni temu został wypożyczony do pierwszoligowej Puszczy Niepołomice. - Ten rozwój młodych zawodników, to proces. To praca rozłożona na miesiące, na dłuższy okres czasu. Widać, że to co robimy na treningach, to zaczyna przynosić wymierne efekty. Ta systematyczna praca daje rezultaty, a chłopaki idą do przodu. Postępy robi Alek Paluszek, postępy robią inni. Trzecioligowe rezerwy dla tych chłopaków, to już za mało, a o grę w pierwszym zespole może być jeszcze trudno. Stąd wypożyczenia - tłumaczy trener Marcin Brosz. Latem do innych klubów wypożyczono takich zawodników, jak bramkarza Daniela Bielicę (Sandecja Nowy Sącz), Daniela Liszkę (GKS Jastrzębie) czy Kacpra Michalskiego (GKS Katowice). Teraz na zapleczu Ekstraklasy będzie grał utalentowany, bo 18-letni Eizenchart. Walka o miejsce w składzie Górnika sprawiła, że na ławce w sobotnim meczu z Koroną w Kielcach (0-0) usiadł Kopacz, który jesienią był graczem podstawowego składu. Na "Suzuki Arena" wszedł na boisko po godzinie i był jednym z najlepszych w swoim zespole. To po jego świetnym zagraniu Jirka o mało co nie zdobył dla "Górników" zwycięskiego gola. - Zawsze chcę dać drużynie jak najwięcej czy to kiedy wychodzę na boisko w podstawowym składzie czy kiedy gram jako rezerwowy. Z Koroną sam byłem blisko zdobycia bramki, nie udało się. Mam nadzieję, że lepiej będzie w kolejnym ligowym spotkaniu - podkreśla. W piątek jedenastka z Zabrza gra u siebie z kolejnym zespołem z dołu tabeli, Arką. - Na pewno i na to spotkanie, podobnie jak to było z Koroną, przygotujemy się dobrze. Po pierwszym wiosennym meczu jest niedosyt, bo w każdym meczu chcemy zdobywać pełną pulę. Myślę, że w meczu w Kielcach było widać, jak bardzo nam zależy. Zabrakło trochę szczęścia przy finalizacji naszych akcji - mówi Kopacz, który pojutrze ma szanse na ponowne wskoczenie do pierwszego składu górniczej jedenastki, bo za cztery żółte kartki pauzować musi kapitan drużyny Szymon Matuszek. zich