<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-2015-2016,cid,3" target="_blank">Ekstraklasa - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę</a> Trener Podoliński zaskoczył rywala ofensywnym zestawieniem, desygnując do gry w wyjściowym zestawieniu dwóch nominalnych napastników: Roberta Demjana i świetnie spisującego się w ostatnim czasie Mateusza Szczepaniaka. Problemów nie brakowało z kolei szkoleniowcowi Górnika. Na jednym z przedmeczowych treningów kontuzji nabawił się podstawowy środkowy obrońca Ołeksandr Szeweluchin. Na ławce niespodziewanie usiadł też, ciągnący w tym sezonie grę ofensywną zabrzan Roman Gergel. Słowak od jakiegoś czasu ma kłopoty z mięśniami i trener Leszek Ojrzyński postanowił nie forsować swojego skrzydłowego. W tej sytuacji na boku pomocy z przymusu zagrał Aleksander Kwiek. Spotkanie zaczęło się od ataków gospodarzy, ale z przewagi zabrzan niewiele wynikało. Najbardziej aktywny w zespole Górnika był Łukasz Madej, który indywidualnymi akcjami starał się rozerwać obronę Górali. W 20. minucie po strzale doświadczonego zawodnika piłka minęła cel. Kilkadziesiąt sekund później przeleciała tuż nad poprzeczkę. Pozostali gracze zabrzan byli praktycznie niewidoczni. W grze zespołu trenera Ojrzyńskiego brakowało pomysłu. Goście, grający bardzo uważnie w obronie, dali o sobie znać w 24. minucie, kiedy to do siatki trafił Demjan. Napastnik Podbeskidzia już wcześniej miał dobrą okazję, ale piłkę po jego strzale zablokowali obrońcy. W końcu Słowak wykorzystał świetnie zagranie Mateusza Możdżenia. Pomocnik bielszczan przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów, zagrał prostopadle do Demjana, który strzałem w długi róg zaskoczył Grzegorza Kasprzika. To dopiero drugie trafienie w tym sezonie byłego króla strzelców Ekstraklasy. Zresztą stadion imienia Ernesta Pohla jest dla niego wyjątkowo szczęśliwy. W kwietniu 2013 roku zdobył tutaj dla Podbeskidzia zwycięską bramkę w wygranym 1-0 spotkaniu. Po stracie bramki Górnik miał swoje okazje. W 30. minucie bliski wyrównania był Madej, ale po tym, jak wymanewrował Marka Sokołowskiego, trafił w nogi świetnie interweniującego Emilijusa Zubasa. Trzy minuty później Litwin obronił z kolei piłkę po mocnym strzale z dystansu skrzydłowego Górnika. Na drugą połowę trener Ojrzyński desygnował już Gergela. Szybki zawodnik miał ożywić niemrawe dotąd ataki zabrzan. Słowak dał o sobie znać już w 50. minucie. Z za pola karnego uderzył mocno, a zarazem technicznie, ale znowu świetną interwencją popisał się Zubas. Cztery minuty później mogło być już jednak 0-2. Po błędzie Pawela Widanowa i akcji Mateusza Szczepanika przed szansą zdobycia gola stanął Możdżeń. Piłka po jego uderzeniu przeleciała jednak tuż nad poprzeczką. Górnik grał bez ładu, składu, na dodatek z masą błędów popełnianych przez piłkarzy. Trener Ojrzyński mógł tylko krzyczeć i bezradnie rozkładać ręce przy linii bocznej. - Piotrek grzej się - mówili kibice do siedzącego niedaleko trybuny prasowej Piotra Rockiego, byłego zawodnika klubu z Zabrza. W 75. minucie losy spotkania zostały rozstrzygnięte. Piłkę na lewej stronie otrzymał Adam Mójta. Lewy obrońca Podbeskidzia zdecydował się na zaskakujący strzał z bardzo ostrego kąta i ku konsternacji wszystkich, a przede wszystkim źle ustawionego Kasprzika, zdobył niecodziennego gola. Piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do siatki - Co wy robicie?! Z Górnika szmatę robicie! - skandowało ponad 7 tysięcy zdenerwowanych kibiców. W 83. minucie gospodarze domagali się karnego, po ostrym wejściu Adama Pazio w nogi Macieja Korzyma. Gwizdek sędziego Daniela Stefańskiego jednak milczał. W samej końcówce goście mogli strzelić jeszcze jedną bramkę, ale rezerwowy Dariusz Kołodziej przestrzelił głową z kilku metrów. Porażka u siebie z Góralami oznacza, że zabrzanie ponownie spadają na ostatniej miejsce w ligowej tabeli. Z kolei Podbeskidzie pnie się w górę i jest już przed Jagiellonią. Wielkie powody do zadowolenia ma trener Podoliński. Od czasu, kiedy objął zespół z Bielska-Białej, to zespół w 4 meczach zdobył już 8 punktów. Trener Ojrzyński, który w przeszłości razem grał i studiował z obecnym opiekunem Górali, może pomarzyć o takim bilansie. Zespół pod jego wodzą z 9 gier wygrał tylko raz. Z Zabrza Michał Zichlarz Górnik Zabrze - Podbeskidzie Bielsko-Biała 0-2 (0-1) Bramki: 0-1 Robert Demjan (24.) 0-2 Adam Mójta (75.) Górnik: Grzegorz Kasprzik - Paweł Widanow Adam Danch, Bartosz Kopacz, Rafał Kosznik (58. Mariusz Magiera) - Łukasz Madej, Radosław Sobolewski (64. Szymon Skrzypczak), Mariusz Przybylski, Aleksander Kwiek, Robert Jeż (46. Roman Gergel)- Maciej Korzym Podbeskidzie: Emilijus Zubas - Adam Pazio, Krystian Nowak, Adam Deja, Adam Mójta - Jakub Kowalski (88. Krystian Kolcak), Marek Sokołowski, Kohei Kato (59. Dariusz Kołodziej), Mateusz Możdżeń, Mateusz Szczepaniak (90. Kamil Jonkisz) - Robert Demjan. Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów: 7500 Żółte kartki: Rafał Kosznik, Roman Gergel, Bartosz Kopacz - Górnik. Kohei Kato, Adam Deja - Podbeskidzie. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-2015-2016,cid,3" target="_blank">Zobacz raport meczowy</a>