Krawczyka w Legionovii wypatrzył odpowiedzialny za transfery w Górniku Zabrze Artur Płatek. To on był gorącym orędownikiem sprowadzenia zawodnika na Górny Śląsk i wierzy w jego potencjał. Jesienią pochodzącemu z Siedlec piłkarzowi nie było łatwo. Zadebiutował wprawdzie w Ekstraklasie, ale były to epizody. Zdobył też gola w pucharowym meczu z Polonią Środa Wielkopolska. W listopadzie złamał rękę w łokciu i przytrafiła mu się dodatkowa pauza. Okres przygotowawczy przepracował jednak jak należy i w kilku wiosennych spotkaniach sztab szkoleniowy zabrzan dał mu kilka szans. W lutym, w meczu 23. kolejki Ekstraklasy ze Śląskiem we Wrocławiu, dość niespodziewanie dostał szansę gry od pierwszej minuty. W przerwie został wprawdzie zmieniony, ale był to wyraźny sygnał, że trener Marcin Brosz mocniej zaczyna stawiać na Krawczyka. Potem niespodziewanie dla wszystkich zagrał w podstawowym składzie w meczu z Lechem, kiedy to na ławce usiadł sam Igor Angulo. Zabrzanie to spotkanie wysoko przegrali (1-4), ale napastnik miał powody do zadowolenia, bo w pierwszej połowie pokonał Mickey’a van der Harta, zdobywając swojego premierowego gola w Ekstraklasie. To, że jest w strzeleckiej formie, potwierdził w meczu rezerw Górnika ze Stalą Brzeg (4-1) na początku marca, kiedy to trzykrotnie wpisał się na listę strzelców. Potem nastąpiło przerwanie rozgrywek.