Dzięki zwycięstwu nad ekipą z Trójmiasta zabrzanie na swoim koncie mają 27 punktów i znacznie poprawili swoją sytuację w tabeli, mając teraz cztery punkty przewagi nad strefą spadkową. Ta przewaga, to duża zasługa Bochniewicza. Były młodzieżowy reprezentant Polski rozegrał w piątek bardzo dobre spotkanie. Znalazło to uznanie wśród ekspertów, kibiców i Stanisława Sętkowskiego, kibica numer 1 Górnika, który po meczu wręczył 24-letniemu obrońcy dorodnego koguta. Raczej nie będzie on przeznaczony na rosół... - Babcia mojej narzeczonej ma koguty, kury i krowy, tak że kogut, którego dostałem przeżyje i będzie miał się dobrze - mówił po meczu z Arką z uśmiechem Bochniewicz. Jak podkreśla piłkarz, mecz z Arką nie należał do najłatwiejszych. Zresztą zabrzanie oba gole zdobyli w końcowych minutach. - W tej lidze nie ma łatwych spotkań. Dwa lata tutaj gram i praktycznie każdy mecz, czy to z teoretycznie słabszym czy z teoretycznie mocniejszym przeciwnikiem, to trzeba się przygotować na sto procent i walczyć o każdy metr - tłumaczy. Jak ze swojej perspektywy oceni pierwsze trafienie w tym sezonie? - Paradoksalnie miałem dwie lepsze sytuacje, z których nie trafiłem do siatki, a trzecia, w której piłka spadła mi na prawą nogę, zakończyła się golem i bardzo się cieszę, bo tych trafień mi brakuje. Ta bramka na 2-0 przypieczętowała ważne zwycięstwo i bardzo się z tego cieszę, bo takie bramki, które coś dają, smakują jeszcze bardziej. Ważne jest to, że znajduję się w tych sytuacjach i mam nadzieję, że kolejne gole przyjdą i nie skończy się tylko na tym jednym trafieniu - podkreśla. Przed drużyną prowadzoną przez Marcina Brosza wyjazdowe spotkanie ze Śląskiem, jakie rozegra w piątek wieczorem. Jak będzie we Wrocławiu? - Podobnie jak w meczu z Arką będziemy grali o zwycięstwo. Będziemy atakować i starać się przywieźć trzy punkty do Zabrza - mówi bez ogródek Bochniewicz. W trzech ostatnich kolejkach "Górnicy" zdobyli siedem punktów, strzelili pięć bramek, nie tracąc przy tym żadnej. W kolejnym meczu będą chcieli podtrzymać dobrą passę, tym bardziej, że w poprzednim sezonie dwa razy ze Śląskiem wygrywali i to na jego terenie. Oba te spotkania rozegrano w kwietniu. W pierwszym meczu było 1-0 po trafieniu Jesusa Jimenza, a w kolejnym, rozegranym kilkanaście dni później 2-1, po dwóch bramkach niezawodnego Igora Angulo. Michał Zichlarz, Zabrze