W zimowym okienku transferowym kwartet obrońców "górniczego" zespołu miał kilka propozycji. Pawła Bochniewicza kusił walczący o awans do Primera Division Real Saragossa. Młodzieżowy reprezentant Polski Przemysław Wiśniewski znalazł się na radarze mistrza Czech Slavii Praga. Kuszeni byli też boczni obrońcy. Reprezentant Słowenii Erik Janża znalazł się w kręgu zainteresowań holenderskiego ADO Den Haag, a Boris Sekulić amerykańskiego Chicago Fire. Ostatecznie ten ostatni zmienił w lutym barwy i trafił za ocean. Górnik na tym transferze zarobił kilkaset tysięcy euro. Teraz zabrzański klub ma opuścić Bochniewicz, powołany właśnie przez selekcjonera Jerzego Brzęczka na mecze w Lidze Narodów z Holandią oraz z Bośnią i Hercegowiną. "Bochen" jest teraz z kadrą w Holandii i zdaje się, że wkrótce tam wróci, bo chce go kupić SC Heerenveen. Klub z Eredivisie oferuje sporo, bo 1,4 mln euro i sprawa wydaje się przesądzona. Niewykluczone, że w trwającym jeszcze przez miesiąc okienku transferowym Górnika opuści też Wiśniewski. Pod koniec zeszłego roku 22-letnim obrońcą interesowała się Slavia. Bogaty praski klub był w stanie wyłożyć 600 tys. euro. Kilka miesięcy temu wspominano o włoskich klubach, a przede wszystkim o Hellas Verona. Nie wiadomo, co wydarzy się teraz. - Niewykluczone, że Przemek jest obserwowany przez na przykład tureckie kluby. Może być drugim czy trzecim wyborem przy ewentualnym transferze - da się usłyszeć w klubie z Zabrza. Podobnie było zresztą z Bochniewiczem. Heerenveen początkowo chciał do siebie sprowadzić holenderskiego środkowego obrońcę Timo Letscherta z Hamburger SV. Kiedy to nie wyszło, to ekipa z Eredivisie zagięła parol na polskiego defensora, który ma świetny początek sezonu. Z Górnikiem jest przecież na czele ekstraklasy, a do tego zdobywa bramki. Tak było w meczu 1/32 Pucharu Polski z Jagiellonią (3-1) i tydzień temu w starciu ze Stalą w Mielcu (2-0). Czeka też na swoją szansę w debiucie narodowych barwach. Michał Zichlarz