Po dziewięciu ligowych kolejkach zabrzanie, którzy byli rewelacją poprzedniego sezonu, mają na swoim koncie ledwie osiem punktów. W niedzielę "Górnicy" przegrali u siebie z Jagiellonią Białystok 1-3. Nie musiało tak być, bo do przerwy po trafieniu niezawodnego Igora Angulo prowadzili. W drugiej połowie to rywal trzy razy trafił jednak do siatki, wygrał i został nowym liderem. - Chcieliśmy dalej grać to samo, co było wcześniej i wypełniać te założenia, które gdzieś tam były nakreślone przez trenera, a które dobrze realizowaliśmy. Nie zakładaliśmy, że tak się to później wszystko potoczy. Popełniliśmy błędy taktyczne i piłkarskie, które przeciwnik wykorzystał swoją jakością oraz umiejętnościami - mówi kapitan Górnika Szymon Matuszek. Doświadczonego zawodnika pytamy, czy takim decydującym momentem była strata pierwszej bramki w starciu z Jagą na początku drugiej części? - Ciężko powiedzieć. Cała drużyna tutaj zawiniła, trzeba to było wziąć na klatę i zacząć odrabiać wynik. Niestety, tak się nie stało. To rywal poszedł za ciosem i zanotował kolejne trafienie. Jest to przykre, bo po raz kolejny w tym sezonie jesteśmy pokonani u siebie - smuci się Matuszek. Teraz przed jedenastką z Zabrza, która niebezpiecznie z kolejki na kolejkę przybliża się do dołu ligowej tabeli, derbowe starcie z Piastem w Gliwicach w sobotę. Jak będzie przy Okrzei? - Mamy parę dni, żeby jak najlepiej przygotować się do tego spotkania. Każdy musi przeanalizować swoja grę, jak i całej drużyny, wyciągnąć wnioski i przeanalizować wszystko, bo innej drogi nie ma - podkreśla kapitan Górnika. <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Lotto Ekstraklasy</a> Michał Zichlarz