Drużyna trenera Marcina Brosza miała zagrać z ŁKS 13 marca. Ekipa Górnika nie pojechała wtedy do Łodzi po rozmowach zarządu, piłkarzy i trenerów. Śląski klub wystąpił też do organizatora rozgrywek o przełożenie meczu, ale jeszcze tego samego dnia cała rywalizacja została zawieszona z powodu pandemii. W marcu zabrzanie przygotowywali się do gry z zespołem prowadzonym przez trenera Kazimierza Moskala, którego w międzyczasie zastąpił Wojciech Stawowy. "Dlatego tym bardziej nie ma co patrzeć na rywala, tylko skupić się na sobie, na naszej taktyce, zachowaniach na boisku, automatyzmach. Wszyscy czekamy z niecierpliwością na mecze, które będą weryfikacją naszych przygotowań" - dodał Matuszek. Górnik w swoim ostatnim ligowym spotkaniu pokonał 6 marca na własnym stadionie Cracovię 3:2. "Skończyliśmy zwycięstwem u siebie i - mam nadzieję - że tak samo będzie teraz w Łodzi" - stwierdził pomocnik. Majowy wyjazd na mecz, z powodu reżimu sanitarnego, różni się od poprzednich. Dla zachowania bezpiecznej odległości miedzy piłkarzami przygotowano dla nich nie tylko autokar, ale i busa. Po drodze nie jest planowany żaden postój, posiłek, każdy z zawodników może korzystać tylko z własnej wody do picia. Górnik zamieszka w wydzielonej, izolowanej części zdezynfekowanego hotelu. Zabrzanie po 26 kolejkach zajmują 12 miejsce w tabeli ekstraklasy, ŁKS jest ostatni. Autor: Piotr Girczys gir/ sab/