28-letni napastnik zagrał już w trzech meczach górniczego klubu. Wystąpił w końcówce pucharowego meczu z Rakowem Częstochowa oraz w dwóch spotkaniach ligowych, ze Stalą Mielec i Lechią Gdańsk. W tym ostatnim spotkaniu aż sześć razy uderzał na bramkę Duszana Kuciaka, ale bez powodzenia. Z zabrzańskim klubem podpisał krótki, bo kilkumiesięczny kontrakt do końca tego sezonu. - Nie ma znaczenia na ile podpisujesz umowę. Ważne, żeby w tym okresie dać z siebie tyle, ile można. Ja po ostatnim meczu z Lechią wróciłem do domu i oglądałem raz jeszcze całe spotkanie, co zrobiłem dobrze, a co źle. Analizowałem, jak grają u was obrońcy, co trzeba zmienić przed kolejną grą. A co będzie po sezonie, to zobaczymy, może będzie możliwość podpisania kontraktu na rok czy dwa z Górnikiem. Zobaczymy - mówi. Jak wspominali działacze klubu z Zabrza, jednym z powodów tego, że znany napastnik trafił do Górnika jest fakt, że jego dziewczyna studiuje w Polsce. - Głównym powodem tego, że przyszedłem do Górnika jest chęć podjęcia nowego wyzwania, wypracowania sobie marki, jak było to w innych ligach i krajach. Wierzę, że z pomocą Boga wszystko jest możliwe. Kierowałem się tutaj swoją intuicją. Pomyślałem czemu nie spróbować w Polsce? Jestem gotowy do tego, żeby pomóc drużynie. Wszyscy są dla mnie mili, serdeczni, ze swojej strony zrobię wszystko, żeby pomóc Górnikowi. Ostatni mecz przegraliśmy, ale przed nami wciąż wiele gier. Na pewno to, że bliska tobie osoba jest wokół ciebie, to też pomaga. Tak też jest w moim wypadku - tłumaczy były zawodnik takich klubów, jak Genoa, Sassuolo, Elche, Atalanta, chiński Jiangsu Suning czy ostatnio Crvena Zvezda Belgrad. Kilka miesięcy temu spekulowano, że może trafić do Legii Warszawa. Jak jednak mówi zawodnik, były to raczej tylko plotki i spekulacje. Teraz będzie miał okazję do ustrzelenia warszawskiego zespołu. W sobotę wieczorem mistrz Polski gra przecież z Górnikiem na jego terenie w ligowym klasyku. Michał Zichlarz Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie! Sprawdź!