Mecz na Stadionie Ludowym wzbudził na Górnym Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim bardzo duże zainteresowanie. Tak jest zresztą zawsze, kiedy przychodzi do starć Zagłębia z zespołami z drugiej strony Brynicy. Nie inaczej było w poniedziałek. Beniaminek zaczął bardzo dobrze i już po kilkunastu minutach, po kolejnym już, bo piątym trafieniu w tym sezonie Vamary Sanogo prowadził. Nadeszła 41. minuta, która mogła zdecydować o przebiegu rywalizacji. W polu karnym zabrzan po starciu z Danim Suarezem upadł właśnie Sanogo. Stojący kilka metrów od całej sytuacji Mariusz Złotek bez wahania wskazał na jedenasty metr. Po sygnale od sędziów odpowiedzialnych za wideorejestrację postanowił jednak obejrzeć całą sytuację jeszcze raz. - Przerwa spowodowana przez VAR trwała z dwie minuty. Staliśmy tak w polu karnym. Powiedziałem szykującemu się do wykonania jedenastki Tomaszowi Nowakowi, że karnego nie było. On był innego zdania. W tej sytuacji postanowiliśmy się założyć o 50 złotych, kto ma rację. Przybiliśmy żółwika i czekaliśmy na decyzję. Stanęło na moim - relacjonuje Loska. Sędzia Złotek odwołał swą wcześniejszą decyzję, co spotkało się oczywiście z gwałtowną reakcją kibiców na Ludowym i samych piłkarzy Zagłębia. Jak pokazały jednak telewizyjne powtórki, arbiter miał jednak rację. A co z samym zakładem? - Minęło już kilka dni od meczu, a ja ciągle czekam. Z drugiej strony cisza - uśmiecha się golkiper zabrzan. Pieniądze ma przekazać były bramkarz Górnika, a obecnie numer 1 w Zagłębiu Dawid Kudła. Mecz w Sosnowcu skończył się ostatecznie wynikiem 1-1. Remis zabrzanom uratował niezawodny Igor Angulo. Po ośmiu ligowych kolejkach Górnik ma na swoim koncie osiem punktów, a Zagłębie sześć. Michał Zichlarz Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz