<a href="https://nazywo.interia.pl/relacja/gornik-zabrze-legia-warszawa,5590" target="_blank">Kliknij, by przejść do zapisu relacji z meczu Górnik Zabrze - Legia Warszawa</a> <a href="http://m.interia.pl/na-zywo/relacja/gornik-zabrze-legia-warszawa,id,5590" target="_blank">Zapis relacji na urządzenie mobilne z meczu Górnik - Legia</a> Zabrzanie toczą walkę o utrzymanie, ale ich ostatnia forma mogła napawać kibiców optymizmem. Poprzednie spotkanie podopieczni Marcina Brosza zremisowali 1-1 na wyjeździe z Zagłębiem Lubin po bramce Mateusza Matrasa i przystępowali do prestiżowej potyczki z "Wojskowymi" z czterema punktami przewagi nad strefą spadkową. Legia po zwolnieniu Ricardo Sa Pinto w minionej kolejce rozegrała jeden ze swoich najlepszych meczów sezonie. Mistrzowie Polski pod wodzą nowego-starego trenera Aleksandara Vukovicia wygrali 3-0 z Jagiellonią Białystok. W zespole Górnika z powodu kontuzji w niedzielę nie mogli zagrać Ghańczyk Ishmael Baidoo i Michał Koj oraz "wykartkowany" Kamil Zapolnik. Legioniści musieli sobie radzić bez zawieszonego Cafu, zaś kontuzje wyeliminowały Adama Hlouszka, Radosława Majeckiego oraz Jarosława Niezgodę. Do niespodziewanej zmiany, jeszcze w piątek, doszło w obsadzie sędziowskiej. Kontuzjowanego Tomasza Musiała z Krakowa zastąpił Mariusz Złotek ze Stalowej Woli. Mistrzowie Polski w ostatnich latach nie radzili sobie na stadionie im. Ernesta Pohla, wywożąc ostatnie zwycięstwo pod koniec 2014 roku, gdy wbili gospodarzom cztery gole. Mecz poprzedziła minuta ciszy ku czci zmarłego w wieku 75 lat Jana Wrażego, byłego piłkarza m.in. wielkiego Górnika z lat 70. ubiegłego stulecia, który siedmiokrotnie wystąpił w reprezentacji Polski. Spotkanie rozpoczęło się w bardzo obiecującym tempie. Najpierw Matras szukał prostopadłym podaniem Igora Angulo, ale świetnie w obronie interweniował Paweł Stolarski. Po kornerze Legia odpowiedziała kontratakiem i Adrian Gryszkiewicz musiał ratować się na własnej połowie ofiarnym faulem na Dominiku Nagy’u, który kosztował go żółtą kartkę. Wysoki pressing z obu stron i szybki doskok do zawodnika z piłką powodował, że zespoły miały problem z budowaniem płynnych akcji. W końcu pierwsi świetną okazję mieli zabrzanie w 11. min. Wiśniewski zaskakująco posłał dalekie podanie w pole karne do Angulo. Hiszpan zwiódł defensywę i uderzył płasko lewą nogą, ale niezbyt czysto i piłka minęła słupek bramki. W 15. min Legia odpowiedziała niezłym strzałem Iuriego Medeirosa z dystansu. Niesygnalizowane uderzenie Portugalczyka z problemami, ale udanie sparował Michal Chudy. Źle w spotkanie wszedł Carlitos, choć szukał gry po obu stronach boiska i był bardzo aktywny, ale nie efektywny. Nie popisał się także po podaniu od Medeirosa, gdy w polu karnym zachował się dość nieporadnie i nie opanował piłki. Gospodarze, a dokładnie Walerian Gwilia, próbowali szczęścia strzałem z dystansu, lecz dobrze ustawiony Radosław Cierzniak nie miał żadnych kłopotów. W odpowiedzi w 22. min, po zagraniu Medeirosa do Carlitosa, Hiszpan w polu karnym wycofał piłkę do Kaspra Hamalainena. Fin oddał techniczny strzał wewnętrzną częścią lewej stropy, ale szybująca piłka została wyłapana przez Chudego. W 26. min Górnik powinien objąć prowadzenie, ale fatalnie, początkowo wykorzystując błąd defensywy, zachował się Angulo. Hiszpan miał przed sobą tylko Cierzniaka, jednak bardzo nieudanie szukał sposobu, by przelobować golkipera, z czego wyszedł prezent dla bramkarza. Zasada "do trzech razy sztuka" tym razem się sprawdziła i Angulo tuż przed upływem drugiego kwadransa w końcu zachował się, jak rasowy snajper. Doskonale z prawej strony zacentrował Gwilia, a Hiszpan po błędzie obrońców Legii dostawił tylko lewą nogę i z kilku metrów nie dał szans golkiperowi Legii. Było to już 18. trafienie wyborowego napastnika Górnika i lidera klasyfikacji strzelców Lotto Ekstraklasy. Po drugiej stronie boiska zapachniało golem wyrównującym po dynamicznej akcji. Nagy otrzymał piłkę w polu karnym, zagrał wzdłuż linii bramkowej, ale nabiegający Carlitos nie dał rady dobiec do piłki, by dać sobie szansę oddania strzału z kilku metrów. Gospodarze mogli postawić mocny stempel przed samym zejściem do szatni. Kolejnym świetnym dośrodkowaniem na bliższy słupek popisał się Gwilia, bardzo dobry strzał głową oddał Angulo, ale piękną paradą przy słupku błysnął Cierzniak, zbierając pochwały od kolegów z pola. Druga połowa rozpoczęła się bliźniaczo do pierwszej, tyle że tym razem szybką żółtą kartkę zarobił Stolarski, nieprzepisowo "kasujący" kontrę Górnika w wykonaniu Łukasza Wolsztyńskiego. Pomocnik Górnika po kilku minutach sprawił, że na trybunach było słychać tylko jęk zawodu. Miękko i dokładnie wrzucił piłkę na głową Angulo, ten zgrał ją wzdłuż linii bramkowej do Jimeneza, jednak drugi z Hiszpanów nie zdążył do piłki przy słupku. Gospodarze byli coraz groźniejsi, niesieni do walki o drugiego gola głośnym dopingiem swojego dwunastego zawodnika, czyli publiczności, siejąc popłoch w szeregach mistrza Polski. Trener Vuković widział, że potrzebna jest świeża krew i od razu zareagował podwójną zmianą, decydując się na odważniejsze granie z reprezentantem kraju Sebastianem Szymańskim, który zastąpił Domagoja Antolicia. Drugą roszadą było pojawienie się Sandro Kulenovicia za mało widocznego Hamalainena. Gdyby Szymański był nieco precyzyjniejszy, to popisałby się golem z gatunku "stadiony świata" z rzutu wolnego. 19-latek przymierzył mocno i technicznie zza pola karnego, ale szybująca w stronę okienka piłka, przeleciała metr nad poprzeczką. Pomocnik "Wojskowych" nie mógł odżałować, że zabrakło mu szczęścia. Do małego trzęsienia ziemi przy Roosevelta doszło w 76. min. Nieodpowiedzialnie we własnym polu karnym zachował się Angulo, który ewidentnie zagrał piłkę ręką, niemal ściągając ją z głowy Carlitosowi. Sędzia Złotek nawet nie potrzebował upewnić się na powtórce, ukarał Hiszpana żółtą kartką i wskazał na "wapno". Do piłki podszedł sam Carlitos i nie dał szans Chudemu, strzelając w przeciwny róg bramki. Temperatura o kilka stopni wzrosła, gdy cwanie w polu karnym zachował się Gwilia. Gruzin wykonał klasyczne "padolino", bez żadnego kontaktu z Cierzniakiem. Arbiter jeszcze potrzebował wspomóc się powtórką, ale po odejściu od monitora słusznie ukarał pomocnik Górnika żółtą kartką. Koszmar gospodarzy dopiero nadciągnął, za sprawą po raz drugi w tym meczu Carlitosa, który fantastycznie wykończył kontrę "Wojskowych". Król strzelców poprzedniego sezonu znakomicie przyjął piłkę po podaniu Medeirosa w polu karnym, przełożył ją na prawą nogę i technicznym strzałem dokręcił futbolówkę przy dalszym słupku. AG Górnik Zabrze - Legia Warszawa 1-2 (1-0) Bramki: 1-0 Angulo (28.), 1-1 Carlitos (77. z karnego), 1-2 Carlitos (87.). Górnik Zabrze: Martin Chudy - Boris Sekulić, Przemysław Wiśniewski, Paweł Bochniewicz, Adrian Gryszkiewicz - Łukasz Wolsztyński (71. Giannis Mystakidis), Mateusz Matras, Walerian Gwilia (90. Dani Suarez), Szymon Żurkowski, Jesus Jimenez (90. Daniel Liszka) - Igor Angulo. Legia Warszawa: Radosław Cierzniak - Paweł Stolarski, William Remy, Artur Jędrzejczyk, Luis Rocha (68. Mateusz Wieteska) - Iuri Medeiros, Domagoj Antolić (59. Sebastian Szymański), Andre Martins, Kasper Hamalainen (59. Sandro Kulenović), Dominik Nagy - Carlitos. Żółte kartki: Przemysław Wiśniewski, Adrian Gryszkiewicz, Walerian Gwilia, Igor Angulo - Paweł Stolarski, Artur Jędrzejczyk. Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola). Widzów: 23 271. <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-R-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy</a> <a href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/ranking?sId=113&gwId=61637&posId=&sort=0" target="_blank">Ranking Ekstraklasy - sprawdź!</a>