<a href="https://nazywo.interia.pl/relacja/gornik-zabrze-korona-kielce,5744" target="_blank">Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Górnik Zabrze - Korona Kielce</a> <a href="http://m.interia.pl/na-zywo/relacja/gornik-zabrze-korona-kielce,id,5744" target="_blank">Relację można było również śledzić na urządzeniach mobilnych</a> Zabrzanie chcieli podtrzymać passę wygranych na swoim stadionie, z kolei kielczanie, po porażkach z Cracovią i Pogonią chcieli wreszcie zapunktować. Miał w tym pomóc powrót do składu Ognjena Gnjaticia, który z powodu kontuzji nie grał od początku sierpnia. Gospodarze dobrze zaczęli, bo już w 2. minucie, po dobrej akcji Erika Janży lewą stroną celnie uderzył Kamil Zapolnik, ale dobrze interweniował Paweł Sokół. Potem w mur zespołu gości z wolnego strzelił Łukasz Wolsztyński. "Górnicy" przeważali starając się szybko o zdobycie gola. Goście uważnie grali jednak w tyłach. Z czasem gra się wyrównała. Było sporo walki w środkowej strefie, a mało klarownych okazji czy to pod jedną czy pod drugą bramką. Po niewiele ponad kwadransie mieliśmy kilkadziesiąt sekund przerwy, wszystko z powodu pirotechnicznego pokazu fanów Górnika. Paweł Sokół musiał nawet opuścić swoją bramkę. Pierwsza część została przedłużona przez sędziego Wojciecha Mycia aż o sześć minut. W 22. minucie szarpnął Matej Puczko, zagrał do Michala Papadopulosa, ale piłka minęła słupek. Chwilę później było 1-0 dla jedenastki z Zabrza! Podręcznikową akcję przeprowadził duet Łukasz Wolsztyński - Boris Sekulić. Ten pierwszy ograł rywali, zagrał do wychodzącego na obieg Sekulicia, który idealnie podał do środka. Tam, stający trzy metry przed bramką Kamil Zapolnik nie miał kłopotów z umieszczeniem jej w siatce. To była popisowa akcja zabrzan. W 33. minucie znowu pokazał się będący dobrej formie Janża. Ruszył swoją stroną i mocno uderzył na bramkę Korony. Sokół odbił jednak piłkę przed siebie. Zaraz potem, po dalekim wyrzucie z autu Janży, głową uderzał Mateusz Matras, ale znowu na posterunku był bramkarz zespołu z Kielc. Końcówka I połowy to kolejne straty drużyny prowadzonej przez Gino Lettieriego. Najpierw z powodu kontuzji pleców boisko musiał opuścić Ivan Marquez. Na murawie zastąpił go debiutujący na naszych boiskach Serb Milan Radin. Zaraz po jego wejściu było 2-0 dla Górnika! Igor Angulo świetnie zagrał do Jesusa Jimeneza. Ten znalazł się w sytuacji sam na sam, błąd w ustawieniu Daniela Dziwniela, i bez problemów pokonał bramkarza kielczan. Po zdobytym golu Hiszpan jeszcze raz przymierzył celnie z dystansu, ale tym razem bez powodzenia. Na przerwę gospodarze schodzili z solidną zaliczką. Korona grała za to bez pomysłu i bez charakteru. W I części zabrzanie 10 razy uderzali na bramkę rywala, w tym siedem razy celnie. Kielczanom ani radu nie udało się zaś trafić w światło bramki zabrzan... Na drugą połowę kielczanie wyszli z kolejną zmianą. W miejsce Mateja Puczko na boisku pojawił się Themistoklis Tzimopoulos. W 51. minucie z dystansu lewą nogą celnie wypalił rozochocony grą z przodu Sekulić. Sokół sparował jednak futbolówkę na rzut rożny. Zabrzanie, mimo dwubramkowego prowadzenia, dalej starali się atakować i grać do przodu. Korona odgryzła się w 59. minucie, a z dobrej strony pokazali się rezerwowi. Radin zagrał do Michała Żyro, który dobrze przymierzył lewą nogą. Piłka minęła jednak słupek. Z czasem goście przejęli inicjatywę w środku pola, ale nic z tego nie wynikało. W 65. minucie ruszył aktywny Wolsztyński, ale dobrze interweniował Sokół. Do odbitej piłki doskoczył jeszcze Angulo, ale nie udało mu się trafić na bramkę. Potem znowu pokazał się duet Wolsztyński - Sekulić, ale bez konsekwencji dla kielczan. W 89. minucie sędzia Myć skorzystał z VAR. Za koszulkę łapany był w polu karnym Angulo. Decyzja arbitra, po długim namyśle, była jedna: jedenastka. Do wykonywania karnego podszedł sam poszkodowany, który ostatnio nie trafiał za często, i pewnie umieścił piłkę w siatce. Dla króla strzelców Ekstraklasy poprzedniego sezonu, to trafienie numer 2 w tym sezonie. Ostatecznie skończyło się na 3-0. Dodajmy, że takim samym rezultatem zakończył się mecz w maju obu drużyn, który rozegrano w Kielcach. Tam dwa gole zdobył Angulo, a jednego Wolsztyński. Dzięki wygranej drużyna trenera Marcina Brosz ma na koncie 10 punktów i jest w górnej części tabeli. Z kolei kielczanie, po trzeciej przegranej z rzędu, znaleźli się w strefie spadkowej. zich Górnik Zabrze - Korona Kielce 3-0 (2-0) Bramki: 1-0 Kamil Zapolnik (23.), 2-0 Jesus Jimenez (45+2.), 3-0 Igor Angulo (90+2. z karnego) Żółte kartki: Jakub Żubrowski, Daniel Dziwniel, Ognjen Gnjatić - Korona. Sędziował: Wojciech Myć (Lublin). Widzów: 18573. Górnik: Martin Chudy - Boris Sekulić, Przemysław Wiśniewski, Paweł Bochniewicz, Erik Janża - Kamil Zapolnik (60. Alasana Manneh), Mateusz Matras (79. Szymon Matuszek), Daniel Ściślak (86. David Kopacz), Jesus Jimenez - Łukasz Wolsztyński, Igor Angulo. Korona: Paweł Sokół - Michael Gardawski, Adnan Kovacević, Ivan Marquez (45. Milan Radin), Daniel Dziwniel - Marcin Cebula, Ognjen Gnjatić, Jakub Żubrowski, Vato Arweładze (56. Michał Żyro), Matej Puczko (46. Themistoklis Tzimopoulos) - Michal Papadopulos. Powiedzieli po meczu Górnik Zabrze - Korona Kielce (3-0): Gino Lettieri (trener Korony): "Jestem zaskoczony, bo po poprzednim meczu wydawało mi się, że nie możemy już zagrać gorzej. Jednak dziś pokazaliśmy się z jeszcze gorszej strony. Moim zdaniem Milan Radin, który przez dwa i pół miesiąca leczył uraz, był dziś najlepszy w naszej drużynie i muszę zapytać zawodników, jak to jest możliwe. Wydaje mi się, że do niektórych z nich zbytnio się przyzwyczaiłem, ale ten czas dobiegł końca. Gratuluję Górnikowi, bo wygrał jak najbardziej zasłużenie. Od kiedy jestem w klubie, nie było jeszcze takiej sytuacji jak teraz. Wydaje mi się jednak, że mamy w kadrze zawodników, którzy są w stanie odmienić oblicze zespołu. Moim zadaniem jest wydobyć potencjał z tych piłkarzy. Już wcześniej mówiłem, że potrzebujemy dwóch wzmocnień, ale dotychczas nie byliśmy w stanie znaleźć odpowiednich piłkarzy. Najgorsze jest to, że bramki dziś stracone padły w takich sytuacjach jak ostatnio. Naszym największym problemem jest gra w ofensywie i chyba nawet gdybyśmy zagrali czterema napastnikami, mielibyśmy trudności w stworzeniu sytuacji podbramkowych". Marcin Brosz (trener Górnika): "Pierwsza połowa w dużych fragmentach to było to do czego dążymy. Była płynna gra, stworzyliśmy dużo ciekawych sytuacji, strzeliliśmy bramki. Cieszę się dziś, że z czwórki najbardziej ofensywnych graczy, trzech zdobyło gole. Łukasz Wolsztyński nie zdobył bramki, ale bardzo ciężko pracował, wracał się po piłkę, rozgrywał i bez jego zagrań ciężko byłoby nam zdobyć bramki. Druga połowa była już inna, co wynikało z rezultatu. Musimy poprawić skuteczność gry z kontry, bo z tych sytuacji, jakie wypracowaliśmy, można było dziś uzyskać więcej". <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy</a>