Piątkowy mecz zaczął się od sporej przewagi zabrzan, którzy jednak długo nie byli w stanie wypracować klarownej okazji bramkowej. Po 20 minutach, głównie za sprawą Daniego Quintany, coraz śmielej zaczęli atakować goście. W 25. minucie po rzucie wolnym Macieja Gajosa, odbita od Błażeja Augustyna piłka przeleciała tuż nad bramką Pavelsa Steinborsa. Trzy minuty później niepilnowany w polu karnym Łukasz Madej posłał "bombę" w kierunku bramki Jagiellonii. Piłka odbiła się od Marka Wasiluka i wyszła na rzut rożny. Ku zdziwieniu wszystkich sędzia Mariusz Złotek podyktował "jedenastkę" za rzekome zagranie ręką Wasiluka. Obrońca "Jagi" nie dość że trzymał ręce przy ciele, to chyba nawet nie dotknął piłki ręką, ale odbiła się ona od jego biodra. Kontrowersyjnego karnego zamienił na bramkę Robert Jeż, choć miał sporo szczęścia, bo uderzył pod brzuchem Krzysztofa Barana, który był bliski udanej interwencji. Już po chwili powinno być 2-0, ale Mateusz Zachara z pięciu metrów zamiast w bramkę, trafił w poprzeczkę. Podawał z lewej strony Rafał Kosznik. W 58. minucie błysnął Madej, który z lewego skrzydła posłał idealną piłkę na piąty metr. Rafał Kosznik jednak zamiast do bramki wysłał futbolówkę na budowę. Po chwili Jeż wykonywał rzut wolny z 25 metrów od bramki Jagiellonii i posłał piłkę tak idealnie w okienko, że Baran tylko odprowadził ją wzrokiem. Szansę na zdobycie kontaktowej bramki miał Patryk Tuszyński, ale z dość ostrego kąta trafił w słupek bramki Steinborsa. W odpowiedzi dobrą kontrę wyprowadził Górnik, lecz Madej uderzył zbyt słabo, by zaskoczyć bramkarza gości. W 84. minucie gości dobił Mateusz Zachara, który sfinalizował podanie z prawej strony Romana Gergela. Napastnik Górnika był w tej sytuacji na spalonym, a więc kolejny błąd sędziów. W doliczonym czasie obu bramkarzy uratowały poprzeczki. Po meczu powiedzieli: Michał Probierz (trener Jagiellonii): "Przez pierwsze 30 minut był to bezbarwny mecz. Nikomu nie udało się stworzyć podbramkowej sytuacji. Chcieliśmy przetrwać pressing gospodarzy i prawie nam się udało. Rzut karny zmienił oblicze spotkania, Górnikowi, nastawionemu na kontrataki, grało się łatwiej, a my rozgrywaliśmy piłkę za wolno. W drugiej połowie chcieliśmy przejść do zdecydowanej ofensywy, ale straciliśmy drugiego gola. Szkoda, że nie udało się wykorzystać sytuacji do zmiany wyniku, bo wtedy końcówka byłaby bardziej nerwowa. Nie mam pretensji do mojego zespołu. Nie mam też pretensji do sędziego. Uważam, że prowadził mecz bardzo dobrze". Józef Dankowski (trener Górnika): "Jeśli druga połowa była w naszym wykonaniu dobra, to pierwsza była bardzo dobra. Chociaż zdobyliśmy w niej tylko jedną bramkę. Ale pokazaliśmy dobrą organizację i płynność gry, a zawodnicy potwierdzili drzemiące w nich możliwości. Po przerwie gra się wyrównała. Jagiellonia próbowała odrobić straty. My umiejętnie się broniliśmy i potrafiliśmy wykorzystać nadarzające się sytuacje. Myślę, że wygraliśmy jak najbardziej zasłużenie, a gorące słowa uznania należą się całej drużynie". Robert Jeż (strzelec dwóch bramek): "Wiedzieliśmy, że będzie to dla nas bardzo trudy mecz. Chcieliśmy potwierdzić dobrą dyspozycję, jaką pokazaliśmy w poprzednim spotkaniu z Legią. Różnica między nami, a przeciwnikiem była taka, że my swoje sytuacje wykorzystaliśmy, a Jagiellonia swoich nie". Górnik Zabrze - Jagiellonia Białystok 3-0 (1-0) Bramki: 1-0 Robert Jeż (29. z karnego), 2-0 Robert Jeż (60.), 3-0 Mateusz Zachara (84.) Sędzia: Mariusz Złotek. Widzów: 3000. Górnik Zabrze: Pavels Steinbors - Dominik Sadzawicki, Błażej Augustyn, Seweryn Gancarczyk - Roman Gergel, Adam Danch, Robert Jeż (86. Armin Czerimagić), Radosław Sobolewski (81. Dzikamai Gwaze), Łukasz Madej, Rafał Kosznik (73. Maciej Mańka) - Mateusz Zachara. Jagiellonia Białystok: Krzysztof Baran - Filip Modelski, Martin Baran, Marek Wasiluk, Radosław Jasiński (61. Michał Pazdan) - Dani Quintana, Povilas Leimonas (61. Mateusz Piątkowski), Maciej Gajos, Rafał Grzyb, Nika Dżałamidze (75. Przemysław Frankowski) - Patryk Tuszyński. Ekstraklasa: wyniki, strzelcy, tabela, terminarz