Najlepszy snajper górniczej jedenastki trafił w pierwszej połowie po dośrodkowaniu Waleriana Gwilii. Potem, w 76. minucie, przydarzył mu się wielki błąd. We własnym polu karnym zagrał niczym siatkarz. W tej sytuacji arbiter Mariusz Złotek wskazał na jedenasty metr. Karnego na gola zamienił Carlitos, który w samej końcówce jeszcze raz pokonał bramkarza Górnika i legioniści wygrali 2-1. - Dotknąłem piłki ręką, to było ewidentne. Piłka przechodziła nade mną, a ja w głupi sposób dotknąłem ją. To był mój błąd i tyle mogę powiedzieć - stwierdził krótko. Dlaczego zagrał w ten sposób? Czy to kwestia instynktu, dopytujemy się doświadczonego zawodnika? - Tak można powiedzieć. Kiedy piłka przechodziła nad moją głową, to widziałem, że stoi za mną Carlitos. Dlatego takie zagranie z mojej strony, co i tak nie powinno mieć miejsca - tłumaczy zawodnik. Angulo ciągnie dalej. - To niewiarygodne, żeby wytłumaczyć to, co się stało. To my jesteśmy przecież na dole tabeli, a prowadziliśmy grę. Oprócz strzelonego gola mieliśmy jeszcze wiele innych sytuacji, czy to w pierwszej połowie, czy po przerwie, na to, żeby zdobyć kolejne bramki. Rywal przeciwnie. Nic sobie nie stworzyli, żadnej dobrej sytuacji, a w końcówce zdołali nam strzelić dwa gole. Trzeba się skupiać na nadchodzącym spotkaniu. Zapomnieć o tym co było, co się stało, a skupić się na meczu we Wrocławiu - podkreśla kapitan Górnika. Co oczywiste ze strzelonej bramki nie był zadowolony. - Zawsze mówię i powtarzam, że najważniejsze jest dobro i cel zespołu. Tym była wygrana z Legią. Mój gol w tym nie pomógł, więc zadowolenia nie może być - zaznacza. Górnik zagrał z Legią jeden ze swoich najlepszych meczów w tym sezonie. Sam Angulo, który aż dziewięć razy strzelał w niedzielę na bramkę Radosława Cierzniaka, miał kilka świetnych okazji. Tylko raz pokonał jednak dobrze broniącego bramkarza mistrzów Polski. - Jeśli w nadchodzących spotkaniach będziemy grali tak, jak z Legią, to mam przekonanie, że wygramy wiele z nich. Na pewno trzeba powiedzieć, że jest różnica, kiedy jesteś w górze tabeli, a w dole. W zeszłym sezonie, kiedy byliśmy w czołówce, to takie spotkania jak to z Legią rozstrzygaliśmy na swoją korzyść. Teraz z kolei mamy wiele okazji, a nie potrafimy tego wykorzystać. Jedna bramka z Legią okazała się zbyt małą zdobyczą, żeby zainkasować punkty - komentuje 35-letni napastnik "Górników", który na swoim koncie w tym sezonie ma 18 bramek. Michał Zichlarz Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy