Jednym z bohaterów ostatniej kolejki sezonu zasadniczego był właśnie Jimenez. To po jego trafieniu Górnik wygrał ze Śląskiem we Wrocławiu 1-0 i awansował z 14. na 12. miejsce w tabeli Ekstraklasy. Dzięki temu w decydującej batalii o utrzymanie, zabrzanie zagrają na swoim boisku cztery, a nie trzy razy. Pierwsze spotkanie już w Wielkanocny Poniedziałek u siebie z Arką Gdynia. - Zwycięstwo ze Śląskiem jest superważne, bo tabela z dołu jest niesamowicie spłaszczona. Ważniejszy w tym wszystkim jest jednak aspekt psychologiczny. Po rozegraniu świetnego meczu z Legią i niestety porażce, we Wrocławiu odzyskaliśmy pewność siebie. Mówię o pewności siebie, bo uważam, że w tych dodatkowych siedmiu grach na koniec sezonu to będzie decydujący czynnik. Jeśli chodzi o umiejętności czysto piłkarskie, to mamy ich wystarczająco, żeby grać w najwyższej klasie rozgrywkowej, ale to, w jakiej dyspozycji psychicznie jesteś, gra równie istotną rolę, szczególnie w momencie, kiedy jest duże ciśnienie i presja - tłumaczy Igor Angulo, który na swoim koncie ma 18 trafień w lidze i przewodzi stawce najskuteczniejszych snajperów. Równie dobrze idzie jego rodakowi. Jesus Jimenez trafił do Górnika latem. Na początku rozgrywek nie szło mu najlepiej. Z każdym miesiącem było jednak lepiej. Teraz 25-letni skrzydłowy z Hiszpanii należy do najbardziej pożytecznych pomocników w Ekstraklasie. Na swoim koncie ma osiem asyst. O jedną więcej niż tacy zawodnicy jak: Damjan Bohar, Dominik Nagy, Lukas Haraslin, Robert Pich czy Żarko Udoviczić. - Jimenez to zawodnik, który potrafi grać tak, żeby pomóc drużynie. Potrzebował jednak czasu, żeby zaadaptować się do innego stylu gry, kraju, języka, miejsca. To nie jest łatwe. Ale krok po kroku był lepszy, robił postępy ze spotkania na spotkanie. Cieszymy się, że tak dobrze mu idzie. Tutaj ważnym aspektem było też to, że mógł liczyć na zaufanie szkoleniowca. To bardzo ważne dla piłkarza - zaznacza Angulo. - Każdy w drużynie ma swoją robotę do wykonania. Jeśli każdy robi to, co do niego należy, w najlepszy możliwy sposób jaki może, zespół to czuje. Wiem, że bramka, dokładna asysta czy dobra obrona są gdzieś tam zauważane i podkreślane, ale bez pracy całej jedenastki, każdego zawodnika w drużynie, nic nie byłoby możliwe - podkreśla kapitan Górnika. Michał Zichlarz