W poprzednim sezonie Górnik był rewelacją na ekstraklasowych boiskach. Po awansie z I ligi z marszu wywalczył miejsce w europejskich pucharach, po blisko ćwierć wieku przerwy. Latem z drużyny odeszli jednak kluczowi zawodnicy, jak skrzydłowi Rafał Kurzawa, Damian Kądzior, lider formacji obronnej Mateusz Wieteska, a z powodu kontuzji przez wiele miesięcy nie mógł grać Łukasz Wolsztyński. - Patrząc na to co wydarzyło się po tak udanym poprzednim sezonie, to nie jest to jakaś duża niespodzianka, że zespół znalazł się akurat w tym miejscu. Z drużyny odeszli latem wartościowi zawodnicy, a w ich miejsce nie udało się sprowadzić graczy, którzy byliby ich w stanie zastąpić. Do tego często zdarza się tak, że po dobrym sezonie następuje okres słabszej gry. Tak teraz jest w przypadku Górnika. Młodzi zawodnicy muszą mieć czas żeby dojrzeć. Widać, to choćby na przykładzie Żurkowskiego. To nie jego wina, że sytuacja jest taka, a nie inna, ale splot różnych okoliczności, jak w jego wypadku kontuzja powodują, że mamy do czynienia z zawirowaniami - ocenia Hubert Kostka, jedna z największych legend Górnika, który po mistrzostwo z górniczym klubem wielokrotnie sięgał jako zawodnik, a potem, w latach 80. jako trener.Zabrzanie mieli szczególne problemy w defensywie. Obrona Górnika była dziurawa niczym sito, a pokazuje to bilans strat, aż 37 straconych goli w 20 ligowych spotkaniach.- W obronie zespół ma potworne problemy. Wystarczy tylko spojrzeć na bilans bramkowy i mamy odpowiedź. Najgorsze jest to, że nie idzie tego poprawić, a błędy w kolejnych ligowych spotkaniach są powielane. Przecież chyba tylko dwa mecze Górnik skończył z zerowym kontem strat. Tak słaby wynik rzutuje potem na całość - uważa Hubert Kostka.W tej sytuacji Górnika czeka wiosną twarda walka o uniknięcie czwartego w historii spadku z najwyższej klasy rozgrywkowej. - Życzę oczywiście Górnikowi , żeby wyszedł i wydostał się z tej zagrożonej strefy, ale łatwo o to nie będzie. Kłopoty są na skrzydłach, gra w obronie nie funkcjonuje jak należy. Wszystko wskazuje na to, że drużyna do końca będzie się biła o pozostanie w ekstraklasie - podkreśla legendarny bramkarz 14-krotnego mistrza Polski.Michał Zichlarz