Niewielu dawało "Górnikom" szans w starciu z liderem Ekstraklasy na jego terenie, tym bardziej kiedy okazało się, że z powodu kontuzji nie może grać najlepszy strzelec zespołu Igor Angulo. W pojedynku z "Kolejorzem" trener Marcin Brosz niespodziewanie postawił z przodu na pozyskanego zimą z trzecioligowej Victorii Sulejówek Daniela Smugę, co okazało się przysłowiowym strzałem w dziesiątkę, bo niedoświadczony zawodnik miał swój współudział przy trafieniu numer 2 dla zabrzan z Lechem.- Szansę dostają zawodnicy, którzy ciężko pracują na treningach. Daniel robił ostatnio wiele, żeby przekonać nas do siebie - tłumaczył szkoleniowiec górnośląskiej drużyny. Po 33 ligowych kolejach Górnik ma na swoim koncie 53 punkty. Wciąż jest szansa na zakończenie rozgrywek na miejscu, które da występy w pucharach.- Nie kalkulujemy, wiemy o co walczymy i co chcemy osiągnąć na koniec sezonu. Na każdy kolejny mecz jedziemy z myślą wygrania go. Trener wie jak nas ustawić i jak grać, żeby osiągnąć dobry rezultat - podkreśla Paweł Bochniewicz, środkowy obrońca Górnika, który wiosną stanowi silny punkt zabrzańskiej jedenastki. W Zabrzu liczą, że dobra seria kilku zwycięstw z rzędu da eksponowane miejsce w lidze. Jest na to szansa, bo kolejnymi rywalami drużyny prowadzonej przez Marcina Brosza w grupie mistrzowskiej będą teoretycznie słabsze zespoły od tych z czołówki tabeli. W niedzielę "Górnicy" grają na wyjeździe z Zagłębiem Lubin, a kilka dni potem u siebie z Koroną Kielce.Jeśli 14-krotny mistrz Polski powtórzy serię z końcówki poprzedniego sezonu, to kto wie co może się wydarzyć? Rok temu w I lidze na sześć kolejek przed końcem rozgrywek zabrzanie zajmowali 9 pozycję z kilkunastopunktową stratą do lidera. Nikt już drużynie Brosza nie dawał jakichkolwiek szans. Tymczasem niesamowita seria sześciu kolejnych zwycięstw dała upragniony awans. Teraz po grze zespołu z Górnego Śląska znowu widać zwyżkę formy, co pokazał kapitalny mecz z Lechem, najlepsze spotkanie w wykonaniu Górnika w tym roku.Michał Zichlarz