Tuż przed przerwą napastnik Cracovii popisał się ładnym technicznym strzałem, po którym zaskoczył Grzegorza Kasprzika. Było to pierwsze trafienie Zjawińskiego w tym sezonie w Ekstraklasie. Dość niespodziewanie jednak na drugą połowę piłkarz już jednak nie wyszedł. - Trochę zakuło mnie z boku. Tak, że nie umiałem złapać oddechu. Stalo się to po dośrodkowaniu Deleu, starciu z rywalem i upadku na żebra. Mam nadzieję, że to nic groźnego i wkrótce wrócę do zajęć - tłumaczy Zjawiński, którego jutro w Krakowie czekają szczegółowe badania. Napastnik Cracovii żałował straty w Zabrzu dwóch punktów. - W drugiej połowie kontrolowaliśmy sytuację i mieliśmy dogodne okazje. Niestety, nie udało się ich nam wykorzystać. Trochę żałujemy, że nie wywozimy stąd kompletu punktów, ale z drugiej strony trzeba pamiętać, że Górnik, pomimo miejsca w tabeli, nie jest słabym zespołem. Jeszcze niejeden zespół grający w Zabrzu polegnie - uważa Zjawiński. Co o meczu mówili gracze Górnika? - Oczywiście nie było to to, czego oczekiwaliśmy. Graliśmy o komplet punktów, a jest remis. Z drugiej strony ten punkt trzeba szanować. Nie graliśmy najlepiej, szczególnie w drugiej połowie, gdzie zabrakło nam sił i trochę więcej złości. Chciałoby się jak najlepiej, ale nie wychodziło. Teraz mamy dwa tygodnie przerwy. Ten czas powinien pracować na naszą korzyść - podkreśla doświadczony Szeweluchin. - Każdy punkt trzeba szanować, tym bardziej, że Cracovia wygrywała przecież ostatnio wszystko na wyjeździe. Co do bramki, którą przepuściłem, to Zjawiński trafił idealnie przy słupku. Dobrze, że szybko się podnieśliśmy i wyrównaliśmy, bo schodząc z niekorzystnym wynikiem do szatni mogłoby być ciężko. Teraz trzeba się już szykować do derbowego meczu z Ruchem za dwa tygodnie - dodaje z kolei bramkarz Górnika Grzegorz Kasprzik. Michał Zichlarz, Zabrze <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Szczegóły Ekstraklasy - kliknij!</a>