Ostatni okres nie był szczęśliwy dla doświadczonego zawodnika, który w Górniku grał od 10 lat. W zeszłym roku jedenastka z Zabrza, po raz trzeci w historii spadła z Ekstraklasy, a na boiskach 1. ligi szło jej jak po grudzie. Nic dziwnego, że kibice 14-krotnego mistrza Polski nie raz dawali zawodnikom znać, co o nich myślą. Jako kapitanowi dostawało się też mocno Danchowi. Wiosną piłkarz w pewnym momencie stracił miejsce w podstawowym składzie zespołu prowadzonego przez Marcina Brosza. W kwietniu, przed meczem z Wigrami, razem z dwójką innych doświadczonych graczy, Rafałem Kosznikiem i Dawidem Plizgą, został odsunięty od pierwszego zespołu. Nie chce do tego wracać Pod adresem zawodników posypały się najgorsze komentarze, łącznie z takim, że obstawiali u bukmacherów ligowe spotkania. Związany z Górnikiem na dobre i złe Danch nie wytrzymał. Jeszcze w trakcie ligowego sezonu, w którym zabrzanie rzutem na taśmę wywalczyli w końcu upragniony awans, poddał się badaniu wariografem, tak, żeby wyjaśnić wszelkie wątpliwości. Mimo że od tego czasu upłynęło już kilka tygodni, to były kapitan Górnika dalej mocno emocjonalnie podchodzi do całego zamieszania. Niechętnie mówi zresztą o całej sprawie. - Z wszystkiego zrobiono grubą aferę, a z rzeczywistością nie miało to nic wspólnego - tłumaczy krótko. Piłkarz wie, że nie wszyscy fani Górnika, myślą to, co mówią i wypisują co poniektórzy. To zresztą w sumie za namową przychylnych mu osób zdecydował się na bezprecedensowe działanie. Jak wszystko wyglądało od strony technicznej? Badanie na wykrywaczu kłamstw odbyło się w Katowicach. - Pojechałem na badanie, które przeprowadzane jest bez postronnych osób. Nikt przy nim nie może być obecny. Nie mam i nie miałem nic do ukrycia, a te wszystkie pomówienia, plotki to farmazony wymyślane przez nieprzychylne mi osoby. Nie chce mi się już zresztą o tym mówić i do tego wracać - mówi ostro Danch. Badanie wariografem potwierdziło, że piłkarz, który przez 10 lat grał w Górniku, rozgrywając w nich 246 ligowych gier, a który w ostatnich kilku latach był kapitanem zespołu, nie brał udziału w żadnym obstawianiu ligowych spotkań. - Miałem dosyć tych głupich komentarzy. Zresztą wydano oświadczenie w tej sprawie. Tak jak mówię, nie chcę już do tego wracać i wszystkiego roztrząsać. Szkoda nerwów - podkreśla. Powrót do Zabrza w sierpniu Teraz zawodnik koncentruje się już na występach w nowym klubie, w którym będzie miał szansę występu w europejskich pucharach. Z Arką Gdynia właśnie co podpisał dwuletni kontrakt. - To na pewno wyzwanie. Chcę się jak najlepiej przygotować do sezonu, a najważniejsze, żeby były dobre wyniki - zaznacza. W Gdyni zamieszka z żoną Klaudią i kilkuletnim synkiem. - Na razie nie było jeszcze czasu na znalezienie nowego lokum. Tym zajmę się po obozie - mówi nowy zawodnik gdyńskiego klubu. W Zabrzu pojawi się ponownie już w połowie sierpnia. W piątej kolejce Ekstraklasy Górnik zagra bowiem u siebie z Arką. - Takie życie piłkarza - stwierdza krótko były już kapitan zabrzańskiej jedenastki, który teraz stoi przed nowym wyzwaniem w swojej karierze. Michał Zichlarz